Witam. Prosze nie pomylcie tego z wołaniem o pomoc. Mam 25 lat. Piękną żonę, wspaniałą córeczkę, i
1
odpowiedzi
Witam. Prosze nie pomylcie tego z wołaniem o pomoc.
Mam 25 lat. Piękną żonę, wspaniałą córeczkę, i kota.
Jednak. W mojej glowie non stop trwa walka.
Wszystko zaczelo sie gdy mialem jakies 5lat.
Moj biologiczny ojciec, pił i bił. Nie koniecznie w tej kolejnosci. Ktoregos razu mama musiala wyjechac do niemiec do pracy, bo ojciec oczywisce tylko chlał i lał i mnie i matke. Gdy mamy zabraklo a on nie mial kogo zmuszac do relacjii intymnych, cóż padlo na mnie. Mama do dzis nie wie. Nie mam odwagi nikomu o tym powiedziec. Po powrocie mama chyba zauwazyla ze cos ze mna nie tak. Mialem 6 lat, moze 7. I wynikla awantura w ktorej pijany ojciec wpadl w biala goraczke. Przywiazal matke do lozka i parzył ją po calym ciele rozgrzanym pogrzebaczem. Mi tez sie oberwalo, blizny mam do dzis na calym ciele.
Códem uszlismy z zyciem. Nie pamietam jak to sie stalo, bo w pewnym momencie stracilem przytomnosc. Ocknelem sie u babci. I mielismy jechac do domu po ubrania. Zeby sie wyprowadzic.
Pamietam ze bardzo chcialo mi sie siku i wbieglem pierwszy do domu. I wtedy go zobaczylem. Jak wisiał w przejsciu z kuchni do lazieki. Jego oczy jak by patrzyly na mnie. Zemdlalem. Ocknelem sie gdy juz lezal na ziemi z chustka na oczach.
Po tym incydencie nie odzywalem sie do nikogo. Absolutnie. Zero kontaktu ze swiatem. Myslalem tylko o tym jak bardzo chce umrzeć. Nie pamietac, nie istniec. Po roku terapii z pania psycholog zaczelem odzywac sie do mamy. Tylko i wylacznie.
Z czasem blokada ustąpiła. Jednak nie mysli samobujcze. Pierwsza próbe podjelem majac 12 lat. Chcialem skoczyc z mostu kolejowego. Niestety wpadlem na drzewo i skonczylo sie skrecona kostka.
Druga prubę podjelem majac lat 14. Chcialem sie powiesic. Mama mnie odcieła w czas. Do dzis mnie tylek boli po pasowaniu jak o tym wspominam.
Wielokrotnie podcinalem sobie zyly.
Majac 15 lat zaczelem palic marichuane. Uspokoilo mnie to jakos. Te mysli nie byly tak natarczywe. Majac 22 lata poznalem zone. Majac 23 zostalem ojcem.
Wszystko bylo jak w bajce. Az chcialo mi sie zyc .
Jednak z czasem doszlo i problemow. Mam dlugi w setkach tysiecy po wypadku w pracy. Ostatnio bylismy z zona u mamy. I mama opowiadala troche zonie co sie mielismy z ojcem. I co moj ojciec mial sie z moim dziadkiem( okazalo sie ze to samo co ja)
Żona spanikowala. Stwierdzila ze jestem takim samym potworem jak oni. Nawyzywala mnie od pedofilow i czego mogla mimo ze w zyciu nie spojzalem na dziecko pod tym kontem. Rozumiem jej strach ale nie jestem taki jak oni.
Ostatnio mysli wrocily. Codziennie mysle o tym jak tylko ze soba skonczyc. Wyobrazam sobie jak by to wygladalo. Planuje to i czuje ekstaze na mysl o skonczeniu ze soba. Ja naprawde tego pragne.
Jedyne co trzyma mnie z dala od tego to moje dziecko. Dopuki bede im potrzebny bede zyl. W momencie jak nie bedą mnie chcieli. Koncze ze soba tego samego dnia.
I nikt i nic tego nie zmieni. Kazdy dzien to walka. Walcze sam ze soba aby moje dziecko mialo ojca dzien dluzej. Ale brakuje mi juz sil. Naprawde. Masa problemow do tego najblizsi widza cie jako potwora bez wiekszego uzasadnienia.
Ja naprawde nie umiem pomoc sobie. A boje sie ze tylko im zycie psuje bedac toksyczna osoba. Moze powinienem zniknac zeby odnalazly szczescie?
Mam 25 lat. Piękną żonę, wspaniałą córeczkę, i kota.
Jednak. W mojej glowie non stop trwa walka.
Wszystko zaczelo sie gdy mialem jakies 5lat.
Moj biologiczny ojciec, pił i bił. Nie koniecznie w tej kolejnosci. Ktoregos razu mama musiala wyjechac do niemiec do pracy, bo ojciec oczywisce tylko chlał i lał i mnie i matke. Gdy mamy zabraklo a on nie mial kogo zmuszac do relacjii intymnych, cóż padlo na mnie. Mama do dzis nie wie. Nie mam odwagi nikomu o tym powiedziec. Po powrocie mama chyba zauwazyla ze cos ze mna nie tak. Mialem 6 lat, moze 7. I wynikla awantura w ktorej pijany ojciec wpadl w biala goraczke. Przywiazal matke do lozka i parzył ją po calym ciele rozgrzanym pogrzebaczem. Mi tez sie oberwalo, blizny mam do dzis na calym ciele.
Códem uszlismy z zyciem. Nie pamietam jak to sie stalo, bo w pewnym momencie stracilem przytomnosc. Ocknelem sie u babci. I mielismy jechac do domu po ubrania. Zeby sie wyprowadzic.
Pamietam ze bardzo chcialo mi sie siku i wbieglem pierwszy do domu. I wtedy go zobaczylem. Jak wisiał w przejsciu z kuchni do lazieki. Jego oczy jak by patrzyly na mnie. Zemdlalem. Ocknelem sie gdy juz lezal na ziemi z chustka na oczach.
Po tym incydencie nie odzywalem sie do nikogo. Absolutnie. Zero kontaktu ze swiatem. Myslalem tylko o tym jak bardzo chce umrzeć. Nie pamietac, nie istniec. Po roku terapii z pania psycholog zaczelem odzywac sie do mamy. Tylko i wylacznie.
Z czasem blokada ustąpiła. Jednak nie mysli samobujcze. Pierwsza próbe podjelem majac 12 lat. Chcialem skoczyc z mostu kolejowego. Niestety wpadlem na drzewo i skonczylo sie skrecona kostka.
Druga prubę podjelem majac lat 14. Chcialem sie powiesic. Mama mnie odcieła w czas. Do dzis mnie tylek boli po pasowaniu jak o tym wspominam.
Wielokrotnie podcinalem sobie zyly.
Majac 15 lat zaczelem palic marichuane. Uspokoilo mnie to jakos. Te mysli nie byly tak natarczywe. Majac 22 lata poznalem zone. Majac 23 zostalem ojcem.
Wszystko bylo jak w bajce. Az chcialo mi sie zyc .
Jednak z czasem doszlo i problemow. Mam dlugi w setkach tysiecy po wypadku w pracy. Ostatnio bylismy z zona u mamy. I mama opowiadala troche zonie co sie mielismy z ojcem. I co moj ojciec mial sie z moim dziadkiem( okazalo sie ze to samo co ja)
Żona spanikowala. Stwierdzila ze jestem takim samym potworem jak oni. Nawyzywala mnie od pedofilow i czego mogla mimo ze w zyciu nie spojzalem na dziecko pod tym kontem. Rozumiem jej strach ale nie jestem taki jak oni.
Ostatnio mysli wrocily. Codziennie mysle o tym jak tylko ze soba skonczyc. Wyobrazam sobie jak by to wygladalo. Planuje to i czuje ekstaze na mysl o skonczeniu ze soba. Ja naprawde tego pragne.
Jedyne co trzyma mnie z dala od tego to moje dziecko. Dopuki bede im potrzebny bede zyl. W momencie jak nie bedą mnie chcieli. Koncze ze soba tego samego dnia.
I nikt i nic tego nie zmieni. Kazdy dzien to walka. Walcze sam ze soba aby moje dziecko mialo ojca dzien dluzej. Ale brakuje mi juz sil. Naprawde. Masa problemow do tego najblizsi widza cie jako potwora bez wiekszego uzasadnienia.
Ja naprawde nie umiem pomoc sobie. A boje sie ze tylko im zycie psuje bedac toksyczna osoba. Moze powinienem zniknac zeby odnalazly szczescie?
Opisał Pan bardzo istotne problemy, niewątpliwie potrzebuje Pan pomocy. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie zadane w poście, nie ma jednoznacznej odpowiedzi, poza tym publiczne forum niekoniecznie jest najlepszym miejscem do rozważania traum. Proponuję skontaktować się z psychiatrą lub psychoterapeutą. I porozmawiać. Być może z rozmowy wyciągnie Pan jakieś wnioski, zapewne otrzyma Pan propozycję pomocy, z której może Pan skorzystać lub nie. Pozdrawiam.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Eksperci
Podobne pytania
- Biorę asertin od 4 miesięcy przed rozpoczęciem leczenia pojawiały się sporadyczne myśli samobójcze po zwiększeniu dawki leku myśli te są bardzo nasilone i pojawiają się codziennie. Jest to okres przejściowy czy jednak będzie potrzeba zmiany leku?
- Czy jeżeli pójdę do psychologa szkolnego i powiem mu ze się ciełam i mam myśli samobójcze to trafie do psychiatryka? Czy mogę pójść powiedzieć wszystko i mieć komfort, że nie zostanę wysłana do placówki psychiatrycznej albo rodzice nie zostaną powiadomieni?
- Mam 14 lat i mam dużo myśli samobójczych, tnę się. Chodziłam do psychologa przez 7 miesięcy i mi nic nie pomogło. Czyje się coraz gorzej nie mam siły do życia. Co się stanie gdy będę miała próbę samobójczą mogą mnie zamknąć w psychiatryku? Na ile?
- czy jeśli powiem mojej terapeutce o tym, ze chciałabym się zabic, to jak będzie wyglądać jej postępowanie? (mam 15 lat)
- Czy jeśli wspomne na telefonie zaufania, ze mialam probe samobojcza dwa tygodnie temu to czy wezwa pomoc? Nie chce miec interwencji w domu, psychiatra wie o probie ale chcialam porozmawiac o tym jak sie czuje na czacie zaufania
- Witam mam myśli samobujcze od 3 lat Orawie od kiedy umarła mi teściowa kolam ja jak własne mamę do tego dzieci bardzo się nie słuchają ciągle się klucz zemną a dzi babcia mi zmarła nie chce mi się żyć.
- Witam. Nie wiem już co mam robić kompletnie nie mam żyć, nie radzę sobie już z tym co sie dzieje wokół mnie, nie pomaga mi już nawet muzyka która była moim ukojeniem dotychczas.Bardzo bym chciała znowu żyć normalnie.Chciałabym tylko wspomnieć ze jestem nastolatką i nie wiem czy to jest normalne wydaje…
- Dzień dobry. Mam 22 lata i nie wiem gdzie się udać ze swoimi problemami. Mam dziecko 3 letnie. Boje się siedzieć w domu gdy partner jest do późna w pracy mam takie wrażenie że ktoś jest w mieszkaniu , codziennie w nocy wstaje kilka razy i chodzę po mieszkaniu bo mam wrażenie że ktoś może w nim być..…
- Jest mi ciężko. Mam 16 lat. Codziennie myśle o samobójstwie. Mam kochającego chłopaka, który mnie wspiera mimo to, że się na nim wyżywam. Czasami nawet jestem agresywna i boli mnie to ponieważ nie mogę tego kontrolować. Wpadam w szał. Problem z byciem smutną i płakaniem co noc mam od kilku miesięcy.…
- Witam. Pomimo psychoterapii i farmakoterapii mam ciągłe myśli o beznadziejności, mam pustkę w głowie i w sercu. Jestem ciągle zmęczona i smutną, nic mi się nie chce. Czy to się kiedyś skończy? Czy depresję da się wyleczyć?
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 50 pytań dotyczących usługi: myśli samobójcze
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.