Witam serdecznie, nie wiem czy to właściwe miejsce do takich spraw ale są tu róenież psychoterapeu
4
odpowiedzi
Witam serdecznie,
nie wiem czy to właściwe miejsce do takich spraw ale są tu róenież psychoterapeuci, więc mam nadzieję , że może ktoś mi pomorze.
A więc jestem z moim mężem 13 lat, z czego 5 lat po ślubie. Mamy z mężem zupełnie różne charaktery. On jest domatorem a ja relaksuje się wychodząc gdzieś z domu. Zawsze potrafiliśmy się jednak dogadać. Bez wielu znajomych, bez zainteresowań. Kochaliśmy się, seks był niezły i częsty. W uczuciach mój mąż był mało wylewny ale czułam jego miłość w czynach, w trosce, więc nie przeszkadzał mi brak konkretnych słów. W 2015 zaszłam w ciążę. Dbał o mnie, chodziliśmy razem na badania. Dwa lata tamu urodziłam syna. Mąż był przy porodzie. I po powrocie ze szpitala, jakbym zastała nie mojego męża w domu. Cały czas na telefonie, Messenger, You Tube, a telefon przy tyłku non stop, zahasłowany. Przez okres macierzyńskiego, praktycznie nie zajmował się dzieckiem. Nie reagował na jego nocny płacz. Dodam że karmiłam piersią. Ode mnie się odsunął. Po roku odkryłam że ma trzy koleżanki w pracy z którymi tak koresponduje w czasie prywatnym będąc w domu, gdzie potrzebowałam jego pomocy, obecności ciałem i duchem, rozmowy. Czułam że coś jest nie tak. Dlatego sprawdziłam jego telefon, czego nigdy wcześniej nie robiłam. Okazało się, że pisze z koleżankami na różne tematy, o problemach ich i jego,o tematach z pracy i prywatnych, żartował z nimi w jajcarski sposób, często związany z tematem seksu, np: jak tam fiutku, a spoko cipko, czekam na obiecane w pracy lizanko, już pędzę (wszystko w formie żartów). Z jedną z nich Darią, pisał zaskakująco zarzyle. Mówił do niej : Skarbie, cukiereczku, ślicznie dziś wyglądsłaś,jak się czujesz itd. Umawiali się że podwiezie je do pracy, po pracy, na kawę. Mnie przy okazji okłamywał że jedzie inną drogą do pracy niż w rzeczywistości, że złapał gumę po pracy i dlatego mu tak długo zeszło, a tak naprawdę z nimi gadał, że musi z domu jechać do sklepu aaa okazywało się że był w innym i przy okazji spotykał się na papierosa i krótkie pierdoły z nimi pod ich domem. Przeciągał samotne wyjazdy z domu do sklepu jak najdłużej, żeby jak najmniej być w domu czego dowiedziałam się z wiadomości jego do Darii . Pewnego razu, rok temu nawet śledziłam męża po pracy, idiotyzm, wiem, i akurat podwoził gdzieś Darię. W drodze jednak mnie rozpoznał i wtedy zaczęła się pierwsza rozmowa na ten temat. Mówił że to tylko koleżanki, że poprostu złapał z nimi dobry kontakt a z Darią szczegulnie i chce mieć w końcu jakichś kolegów bo od kąd się poznaliśmy, byliśmy zapatrzeni tylko na siebie i nawet żadnych znajonych nie mamy a starych przez nasz związek potraciliśmy bo za bardzo na sobie się skupiliśmy i on postanowił że teraz to zmieni. A skoro złapał dobry kontakt z dziewczynami z pracy, to chce to utrzymać. Po wielu negocjacjach, obietnacach i płaczach moich oczywiście, doszliśmy do porozumienia. Zgodziłam się na koleżanki ale pragnęłam jego zaangarzowania w dom, zaintetesowania mną i dzieckiem, ograniczenia pisania na telefonie. On za to prosił żebym zadbała o siebie bo zaniezbałam się naa macierzyńskim. Poprawe widziałam u niego przez miesiąc. Ja zaczęłam się znów malować, schudłam i dbbałam o ubiór. Po ponad dwóch miesiącach znów zaczęły się tajemnice, kłamstwa, obojętność. Kolejna nasza rozmowa na której powiedział że kłamie bo nie chce mnie denerwować, że jeździ po nie specjalnie,nie po drodze kilka kilomeyrów, przed i odwozi je po pracy to wie że przesadza i zmieni to. Że poprostu chyba szukał innych tematów niż problemy w domu i odskoczni ale przeprasza, wie że przesadza i opamięta się tylko żebym dała mu trochę czasu. Znów miesiąc poprawy i znów podejrzane sprawy, chowanie telefonu, zbyt duże angarzowanie się w sprawy prywatne Darii i dziewczyn ogulnie, zwierzanie sieę Darii z naszych kłutni. Kolejna nasza rozmowa już z moim zaznaczeniem że nie mogę tak żyć razem ale obok siebie i że jak się nuc nie zmieni to doprowadzi do wyrzuceniia go z domu. Kolejna chwilowa poprawa. Po jakimś czasie, listopad 2017, znów rozmowa, tym razem najbardziej dotyczyła stosunku między nim a Darią, że zbyt czule się do niej odnosi jak na przyjaciółkę a dla mnie jest zimny, że nie mogę tego pojąć, że skoro to normalne to czemu się ukrywa z telefonem prrzede mną, kasuje rozmowy z dziewczynami a głównie z nią, dlaczego Daria ma mój grafik pracy i mojego męża a on ma grafik jej męża, że jakieś serduszka sobie rysują, że ją kocha. On stanowczo zaprzeczył, zapewniając że to przyjaźń, że mnie nie zdradza, że poprostu znalazł z nią wspólny język, złapali dobry kontakt. Zapewniał mnie że nie mam z czego robić takiego halo. I zarzucił mi że nie może mieć przy mnie żadnej prywatności, że on się stara a ja mu nie ufam, że telefon to sprawy prywatne. Więc doszliśmy do porozumienia że to ostatnia szansa na zmianę, że ja już tak nie mogę i że dobrze, zaczynamy od nowa budować zaufanie na zasadzie takiej że ja znam hasło do jego telefonu ale on ufa mi że nie będę nic czytać ale swobodnie będę mogła sobie choćby obejrzeć zdjęcia naszego dziecka w jego telefonie, a ja mu ufam że mnie nie okłamuje i że stosunki z jego koleżankami są tylko koleżeńskie a Daria jest przyjaciółką i czasem może się z nimi spotkać . I na tym stanęło. Znów było miło przez jakiś czas. W styczniu jednak przypadkiem znalazłam w jego portwelu paragon od jubilera na którym był łańcuszek który dostałam na święta i jakieś droższe kolczyli. Od razu zaczełam coś pofejrzewać ale ocjłonęłam i pomyślałam że może to od razu zakupy na walentynki, więc poczekam do 14 lutego. Niestety okazało się że dostałam wino i czekoladki. Zaczęłam znów przegrzebywać telefon. Znów znalazłam czułe słówka do Darii, w jednej z rozmów że myśli o niej, w innej że się ze mną pokłucił i już chyba nie ma ochoty się starać żeby było dobrze, w jeszcze innej powiedział że przeprasza że swoim zachowaniem aż tak ją zdenerwował że chciała go zdzielić i pytał czy go kocha, ona w żartobliwym tonie odpowiedziała że tyljo żartowała i że hahaha tak. On napisał: bo wiesz Darinko, ja cię kocham. Ona że jest wariat. A on że życie z wariatami jest najlepsze. Kolejna rozmowa to że się martwi o jek stan zdrowia bo się źle czuła itd, nawet nie sprawdziłam jeszcze wszystkiego dokładnie i nie wiem czy jeszcze chce. Problem tkwi w tym że on jest dobrym człowiekiem w głębi duszy, którego kocham nad życie ale mino to nie pozwolę na to żeby być tą drugą co pierze skarpetki. Na chwilę obecną jest tak. On od dłuższego czasu unika przytulania, nie wzrusza go mój płacz, seks jest rzadko i tylko na ostro choć wielokrotniee prosiłam go o taki delikatny z uczuciem, mimo że uzgodniliśmy przy ostatniej rozmowie że musimy wychodzić razem raz w miesiącu to nigdzie nie wychodzimy sami,nie ma czułych słów, jestem seksoeną kobietą co wielokrotnie celowo podkteślam a on nie interesuje się mną, miga się przed powiedzeniem mi że mnie kocha. Mimo wszystko jednak na spokojnie zajmuje się wykańczaniem naszego mieszkania w którym niebawem tzn w kwietniu, mamy zamieszkać. Jestem gotowa odejść ale chcę podjąć ostateczną walkę żeby sprawdzić czy jeszcze mnie kocha i czy mu zalerzy na rodzinie i mnie bardziej ale nie wiem jak. widzę że o coś chodzi z tą Darią, może przypomina mu młode lata bo ona jest ze świata łobuzerskiego w którym się wychował i ona zna jego znajomych a od których ja go odciągnęłam , poza tym ona też jest domatorem. Co mam zrobić żeby się opamiętał? Rozmowa już nic nie da. On nie traktuje rozmów ze mną poważnie chyba. Wydaje mi się że dlatego że tak naprawdę chyba nie wyciągnęłam żadnych konsekwencji i byłam za bardzo uległa. Znajomy którego jako faceta się radziłam powiedział żebym sama zaczęła wychodzić seksownie ubrana, zostawiając go z dzieckiem a w odpowiedzi na jego pytania co? gdzie? z kim? mówiła że z kolegą i że przecież mamy sobie ufać i żeby się nie martwił bo ja nie zamierzammu mówić koledze że go kocham, tak jak ty swojej Darii, bo to tylko koleżeńskie wyjście na którym nie zostanę obdarowana kolczykami tak jak ty to zrobiłeś. Wzbudzić w nim zazdrość, dać do zrozumienia że wszystko wiem i że już się z tym nie godzę i że wcale nie muszę być dobrą żoną, o którą się nie trzeba starać a i tak zawsze jest i będzie czekać z obiadem . Jeśli go to ruszy to sam może w końcu zaproponuje zerwanie kontaktów z Darią a jeśli go to nie ruszy po takim jednym, dwóch, trzech moich wyjściach z kolegą, to znaczy że mu nie zależy i wtedy poczynić ostateczny krok, zderzenie go z rzeczywistością i wyrzucić go z domu z możliwością rozmowy jak przemyśli. Tak w celu pokazania mu jak to jest bez żony i synka bo do tego dążył od roku conajmniej. I jak wtedy się nie opamięta to koniec z nami i tą męczarnią. Nie wiem czy to dobry pomysł. Nie widzę innego wyjścia. Czy jakiś terapeuta może mi coś doradzić? Pomuż? Kocham męża ale mam do siebie szacunek. Czy da się sprawić żeby znów mnie pokochał i doceniał?
nie wiem czy to właściwe miejsce do takich spraw ale są tu róenież psychoterapeuci, więc mam nadzieję , że może ktoś mi pomorze.
A więc jestem z moim mężem 13 lat, z czego 5 lat po ślubie. Mamy z mężem zupełnie różne charaktery. On jest domatorem a ja relaksuje się wychodząc gdzieś z domu. Zawsze potrafiliśmy się jednak dogadać. Bez wielu znajomych, bez zainteresowań. Kochaliśmy się, seks był niezły i częsty. W uczuciach mój mąż był mało wylewny ale czułam jego miłość w czynach, w trosce, więc nie przeszkadzał mi brak konkretnych słów. W 2015 zaszłam w ciążę. Dbał o mnie, chodziliśmy razem na badania. Dwa lata tamu urodziłam syna. Mąż był przy porodzie. I po powrocie ze szpitala, jakbym zastała nie mojego męża w domu. Cały czas na telefonie, Messenger, You Tube, a telefon przy tyłku non stop, zahasłowany. Przez okres macierzyńskiego, praktycznie nie zajmował się dzieckiem. Nie reagował na jego nocny płacz. Dodam że karmiłam piersią. Ode mnie się odsunął. Po roku odkryłam że ma trzy koleżanki w pracy z którymi tak koresponduje w czasie prywatnym będąc w domu, gdzie potrzebowałam jego pomocy, obecności ciałem i duchem, rozmowy. Czułam że coś jest nie tak. Dlatego sprawdziłam jego telefon, czego nigdy wcześniej nie robiłam. Okazało się, że pisze z koleżankami na różne tematy, o problemach ich i jego,o tematach z pracy i prywatnych, żartował z nimi w jajcarski sposób, często związany z tematem seksu, np: jak tam fiutku, a spoko cipko, czekam na obiecane w pracy lizanko, już pędzę (wszystko w formie żartów). Z jedną z nich Darią, pisał zaskakująco zarzyle. Mówił do niej : Skarbie, cukiereczku, ślicznie dziś wyglądsłaś,jak się czujesz itd. Umawiali się że podwiezie je do pracy, po pracy, na kawę. Mnie przy okazji okłamywał że jedzie inną drogą do pracy niż w rzeczywistości, że złapał gumę po pracy i dlatego mu tak długo zeszło, a tak naprawdę z nimi gadał, że musi z domu jechać do sklepu aaa okazywało się że był w innym i przy okazji spotykał się na papierosa i krótkie pierdoły z nimi pod ich domem. Przeciągał samotne wyjazdy z domu do sklepu jak najdłużej, żeby jak najmniej być w domu czego dowiedziałam się z wiadomości jego do Darii . Pewnego razu, rok temu nawet śledziłam męża po pracy, idiotyzm, wiem, i akurat podwoził gdzieś Darię. W drodze jednak mnie rozpoznał i wtedy zaczęła się pierwsza rozmowa na ten temat. Mówił że to tylko koleżanki, że poprostu złapał z nimi dobry kontakt a z Darią szczegulnie i chce mieć w końcu jakichś kolegów bo od kąd się poznaliśmy, byliśmy zapatrzeni tylko na siebie i nawet żadnych znajonych nie mamy a starych przez nasz związek potraciliśmy bo za bardzo na sobie się skupiliśmy i on postanowił że teraz to zmieni. A skoro złapał dobry kontakt z dziewczynami z pracy, to chce to utrzymać. Po wielu negocjacjach, obietnacach i płaczach moich oczywiście, doszliśmy do porozumienia. Zgodziłam się na koleżanki ale pragnęłam jego zaangarzowania w dom, zaintetesowania mną i dzieckiem, ograniczenia pisania na telefonie. On za to prosił żebym zadbała o siebie bo zaniezbałam się naa macierzyńskim. Poprawe widziałam u niego przez miesiąc. Ja zaczęłam się znów malować, schudłam i dbbałam o ubiór. Po ponad dwóch miesiącach znów zaczęły się tajemnice, kłamstwa, obojętność. Kolejna nasza rozmowa na której powiedział że kłamie bo nie chce mnie denerwować, że jeździ po nie specjalnie,nie po drodze kilka kilomeyrów, przed i odwozi je po pracy to wie że przesadza i zmieni to. Że poprostu chyba szukał innych tematów niż problemy w domu i odskoczni ale przeprasza, wie że przesadza i opamięta się tylko żebym dała mu trochę czasu. Znów miesiąc poprawy i znów podejrzane sprawy, chowanie telefonu, zbyt duże angarzowanie się w sprawy prywatne Darii i dziewczyn ogulnie, zwierzanie sieę Darii z naszych kłutni. Kolejna nasza rozmowa już z moim zaznaczeniem że nie mogę tak żyć razem ale obok siebie i że jak się nuc nie zmieni to doprowadzi do wyrzuceniia go z domu. Kolejna chwilowa poprawa. Po jakimś czasie, listopad 2017, znów rozmowa, tym razem najbardziej dotyczyła stosunku między nim a Darią, że zbyt czule się do niej odnosi jak na przyjaciółkę a dla mnie jest zimny, że nie mogę tego pojąć, że skoro to normalne to czemu się ukrywa z telefonem prrzede mną, kasuje rozmowy z dziewczynami a głównie z nią, dlaczego Daria ma mój grafik pracy i mojego męża a on ma grafik jej męża, że jakieś serduszka sobie rysują, że ją kocha. On stanowczo zaprzeczył, zapewniając że to przyjaźń, że mnie nie zdradza, że poprostu znalazł z nią wspólny język, złapali dobry kontakt. Zapewniał mnie że nie mam z czego robić takiego halo. I zarzucił mi że nie może mieć przy mnie żadnej prywatności, że on się stara a ja mu nie ufam, że telefon to sprawy prywatne. Więc doszliśmy do porozumienia że to ostatnia szansa na zmianę, że ja już tak nie mogę i że dobrze, zaczynamy od nowa budować zaufanie na zasadzie takiej że ja znam hasło do jego telefonu ale on ufa mi że nie będę nic czytać ale swobodnie będę mogła sobie choćby obejrzeć zdjęcia naszego dziecka w jego telefonie, a ja mu ufam że mnie nie okłamuje i że stosunki z jego koleżankami są tylko koleżeńskie a Daria jest przyjaciółką i czasem może się z nimi spotkać . I na tym stanęło. Znów było miło przez jakiś czas. W styczniu jednak przypadkiem znalazłam w jego portwelu paragon od jubilera na którym był łańcuszek który dostałam na święta i jakieś droższe kolczyli. Od razu zaczełam coś pofejrzewać ale ocjłonęłam i pomyślałam że może to od razu zakupy na walentynki, więc poczekam do 14 lutego. Niestety okazało się że dostałam wino i czekoladki. Zaczęłam znów przegrzebywać telefon. Znów znalazłam czułe słówka do Darii, w jednej z rozmów że myśli o niej, w innej że się ze mną pokłucił i już chyba nie ma ochoty się starać żeby było dobrze, w jeszcze innej powiedział że przeprasza że swoim zachowaniem aż tak ją zdenerwował że chciała go zdzielić i pytał czy go kocha, ona w żartobliwym tonie odpowiedziała że tyljo żartowała i że hahaha tak. On napisał: bo wiesz Darinko, ja cię kocham. Ona że jest wariat. A on że życie z wariatami jest najlepsze. Kolejna rozmowa to że się martwi o jek stan zdrowia bo się źle czuła itd, nawet nie sprawdziłam jeszcze wszystkiego dokładnie i nie wiem czy jeszcze chce. Problem tkwi w tym że on jest dobrym człowiekiem w głębi duszy, którego kocham nad życie ale mino to nie pozwolę na to żeby być tą drugą co pierze skarpetki. Na chwilę obecną jest tak. On od dłuższego czasu unika przytulania, nie wzrusza go mój płacz, seks jest rzadko i tylko na ostro choć wielokrotniee prosiłam go o taki delikatny z uczuciem, mimo że uzgodniliśmy przy ostatniej rozmowie że musimy wychodzić razem raz w miesiącu to nigdzie nie wychodzimy sami,nie ma czułych słów, jestem seksoeną kobietą co wielokrotnie celowo podkteślam a on nie interesuje się mną, miga się przed powiedzeniem mi że mnie kocha. Mimo wszystko jednak na spokojnie zajmuje się wykańczaniem naszego mieszkania w którym niebawem tzn w kwietniu, mamy zamieszkać. Jestem gotowa odejść ale chcę podjąć ostateczną walkę żeby sprawdzić czy jeszcze mnie kocha i czy mu zalerzy na rodzinie i mnie bardziej ale nie wiem jak. widzę że o coś chodzi z tą Darią, może przypomina mu młode lata bo ona jest ze świata łobuzerskiego w którym się wychował i ona zna jego znajomych a od których ja go odciągnęłam , poza tym ona też jest domatorem. Co mam zrobić żeby się opamiętał? Rozmowa już nic nie da. On nie traktuje rozmów ze mną poważnie chyba. Wydaje mi się że dlatego że tak naprawdę chyba nie wyciągnęłam żadnych konsekwencji i byłam za bardzo uległa. Znajomy którego jako faceta się radziłam powiedział żebym sama zaczęła wychodzić seksownie ubrana, zostawiając go z dzieckiem a w odpowiedzi na jego pytania co? gdzie? z kim? mówiła że z kolegą i że przecież mamy sobie ufać i żeby się nie martwił bo ja nie zamierzammu mówić koledze że go kocham, tak jak ty swojej Darii, bo to tylko koleżeńskie wyjście na którym nie zostanę obdarowana kolczykami tak jak ty to zrobiłeś. Wzbudzić w nim zazdrość, dać do zrozumienia że wszystko wiem i że już się z tym nie godzę i że wcale nie muszę być dobrą żoną, o którą się nie trzeba starać a i tak zawsze jest i będzie czekać z obiadem . Jeśli go to ruszy to sam może w końcu zaproponuje zerwanie kontaktów z Darią a jeśli go to nie ruszy po takim jednym, dwóch, trzech moich wyjściach z kolegą, to znaczy że mu nie zależy i wtedy poczynić ostateczny krok, zderzenie go z rzeczywistością i wyrzucić go z domu z możliwością rozmowy jak przemyśli. Tak w celu pokazania mu jak to jest bez żony i synka bo do tego dążył od roku conajmniej. I jak wtedy się nie opamięta to koniec z nami i tą męczarnią. Nie wiem czy to dobry pomysł. Nie widzę innego wyjścia. Czy jakiś terapeuta może mi coś doradzić? Pomuż? Kocham męża ale mam do siebie szacunek. Czy da się sprawić żeby znów mnie pokochał i doceniał?
Dzień dobry,
Ma Pani prawo czuć, że Pani potrzeby jako kobiety i żony są zaniedbywane.
Od jakiegoś czasu zaczęło się między Państwem pogarszać, po porodzie ma Pani wrażenie, że mąż wycofał się z Waszej relacji i zaangażowała w innych.
Podjęła Pani wysiłek żeby jakoś zawalczyć o Waszą relację. Niestety zmiana nastąpiła tylko na chwilę. To może boleć i powodować bezradność.
W ogóle myślę, że to może być bolesne kiedy widzi Pani jak mąż adoruje inną kobietę, a jednocześnie Pani tego nie daje.
Mogą przychodzić do głowy myśli o wzięciu odwetu. Moimi zdaniem to nie będzie dobry pomysł.
Ważniejsze może okazać się szczera rozmowa o wzajemnych potrzebach, uczuciach i ustalenie czy ten związek jest ważny dla obu stron.
Czasem trudno jest dojść do porozumienia i wtedy warto jest skorzystać z pomocy osoby trzeciej np. życzliwego psychoteraputy, który pomoże Państwu się usłyszeć i zrozumieć, a czasem wydobyć i nazwać to co gdzieś głębiej czujecie, a trudno to wyrazić.
Natomiast do tego konieczna jest decyzja dwóch osób, że chcą pracować na pogłębieniem relacji i jej utrzymaniem.
Myślę, że też jesteście wszyscy w trudniej sytuacji, ponieważ pojawienie się dziecka w rodzinie budzi dużo emocji i nie zawsze są to te przyjemne emocje. Zmieniają się rolę nagle stajemy się matką i ojcem, a nie jak wcześniej partnerem i partnerką, kochankiem i kochanką, kobietą i mężczyzną itp. To ma duże znaczenie dla naszego poczucia tożsamości, tego "kim jestem", "jaki teraz powinienem lub chcę być". Taka sytuacja to wyzwanie dla całej rodziny.
Trudno mówić motywacji Pani męża, ponieważ on najlepiej wie co się w nim dzieje. Jednak jeśli zdecydujcie się Państwo żeby poszukać wspólnie wsparcia, to wierzę, że jest szansa na znalezienie porozumienia i odbudowę związku. Jednak do tego trzeba dwojga.
Życzę powodzenia!
Pozdrawiam,
Krzysztof Błażejewski.
Ma Pani prawo czuć, że Pani potrzeby jako kobiety i żony są zaniedbywane.
Od jakiegoś czasu zaczęło się między Państwem pogarszać, po porodzie ma Pani wrażenie, że mąż wycofał się z Waszej relacji i zaangażowała w innych.
Podjęła Pani wysiłek żeby jakoś zawalczyć o Waszą relację. Niestety zmiana nastąpiła tylko na chwilę. To może boleć i powodować bezradność.
W ogóle myślę, że to może być bolesne kiedy widzi Pani jak mąż adoruje inną kobietę, a jednocześnie Pani tego nie daje.
Mogą przychodzić do głowy myśli o wzięciu odwetu. Moimi zdaniem to nie będzie dobry pomysł.
Ważniejsze może okazać się szczera rozmowa o wzajemnych potrzebach, uczuciach i ustalenie czy ten związek jest ważny dla obu stron.
Czasem trudno jest dojść do porozumienia i wtedy warto jest skorzystać z pomocy osoby trzeciej np. życzliwego psychoteraputy, który pomoże Państwu się usłyszeć i zrozumieć, a czasem wydobyć i nazwać to co gdzieś głębiej czujecie, a trudno to wyrazić.
Natomiast do tego konieczna jest decyzja dwóch osób, że chcą pracować na pogłębieniem relacji i jej utrzymaniem.
Myślę, że też jesteście wszyscy w trudniej sytuacji, ponieważ pojawienie się dziecka w rodzinie budzi dużo emocji i nie zawsze są to te przyjemne emocje. Zmieniają się rolę nagle stajemy się matką i ojcem, a nie jak wcześniej partnerem i partnerką, kochankiem i kochanką, kobietą i mężczyzną itp. To ma duże znaczenie dla naszego poczucia tożsamości, tego "kim jestem", "jaki teraz powinienem lub chcę być". Taka sytuacja to wyzwanie dla całej rodziny.
Trudno mówić motywacji Pani męża, ponieważ on najlepiej wie co się w nim dzieje. Jednak jeśli zdecydujcie się Państwo żeby poszukać wspólnie wsparcia, to wierzę, że jest szansa na znalezienie porozumienia i odbudowę związku. Jednak do tego trzeba dwojga.
Życzę powodzenia!
Pozdrawiam,
Krzysztof Błażejewski.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
polecam Pani znakomitą książką autorstwa Susan Forward pt. "Gdy twój partner łże jak pies". Kiedy czytałam Pani list, przypominały się całe rozdziały z tego opracowania. Sądzę, że w/w lektura może Pani wiele wyjaśnić. Znajdzie tam Pani również odpowiedzi na większość pytań, które Pani zadała.
Mocno trzymam za Panią kciuki!
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Hulewska
polecam Pani znakomitą książką autorstwa Susan Forward pt. "Gdy twój partner łże jak pies". Kiedy czytałam Pani list, przypominały się całe rozdziały z tego opracowania. Sądzę, że w/w lektura może Pani wiele wyjaśnić. Znajdzie tam Pani również odpowiedzi na większość pytań, które Pani zadała.
Mocno trzymam za Panią kciuki!
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Hulewska
Myślę, że warto rozważyć terapię par. W trakcie spotkań ustalą Państwo wspólnie co jest konieczne i możliwe, aby wasz związek był satysfakcjonujący. Aby dokładniej określić strategię konieczna będzie konsultacja i bardziej szczegółowa analiza. Zachęcam do kontaktu z psychologiem, psychoterapeutą. Pozdrawiam.
Warto rozważyć terapię małżeńską. Pozdrawiam Piotr Włodarczyk
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.