z Partnerem mamy 2 dzieci 4 lata I 1,5 roku .Mamy po 30.lat. Partner ma stwierdzoną depresję uczęsz
3
odpowiedzi
z Partnerem mamy 2 dzieci 4 lata I 1,5 roku .Mamy po 30.lat.
Partner ma stwierdzoną depresję uczęszcza do psychiatry który zapisuje mu leki oraz do Psychologa na terapię. Partner jest nie do poznania , bardzo mi ciężko się z nim zyje a wiec zaczął Mnie okłamywać, ukrywać, przesiadywać do Nocy w garażu czy też w aucie , gdy chodzi do pracy to jest nawet dobrze ,zje, wroci co prawda nie na długo do domu bo ucieka potem albo jak zwykle jakis kolega potrzebuje spotkania. Całe dnie siedzę sama zdziecmi .a gdy proszę wspólny chociaz wieczor to wtedy ciężko ale czasem się uda .. kiedy już jest to jest miło. Często miewa ataki agresji w których rozwala krzyczy na wszystko co stanie na drodze. Gdy jest jakiś problem zazwyczaj to problem z pieniędzmi ze nie ma kasy a musi komuś oddać pieniądze które zapożyczył od znajomych , w bankach , to wtedy przesypia dni ,nie je ,nie pije a gdy go budze to kończy się awantura , zaczął w tych klutniach mi ubliżać,,,mówić przykre rzeczy ... dzieci wszystko widzą...ja ciągle płacze, nie mam już siły, wiem że jest chory ale ile może to trwać...jestem wykończona psychicznie...Nie wiem co mam robić...gdy już jest po awanturze wychodzi wraca oczywiście na moją prośbę i albo nie chce nic mówić albo mi mówi że tego nie chciał i wgl ....brakuje mi siły...wpędza nas tylko w długi ,problemy...Nie rozumiem go już wogole gdzie znalismy się w 100% bo zanim byliśmy para to byliśmy przyjaciółmi bardzo dobrymi ...bardzo chce mu pomóc ale ja już Nie daje rady ...=( co mam robić robić takiej sytuacji ile może trwać to leczenie, trwa już z rok napewno a od dobrych 3 lat zaczął się zmieniać na gorsze...jesteśmy ze sobą 9 lat ...Nie chce z Niego zrezygnować ale jak Sobie z tym radzić??...brak.mi sił tracę cierpliwość energię i tak samo pieniądze na życie do tego te długi.
do pracy iść nie mogę bo nie stać mnie na żłobek a w okolicy nie mam państwowego, nie ma.kto się zająć bo wiem że na niego nie mogę liczyć bo albo spi parę dni pod rząd albo idzie do pracy i wiecznie nie nie siły I czasu...jestem załamana ...
Partner ma stwierdzoną depresję uczęszcza do psychiatry który zapisuje mu leki oraz do Psychologa na terapię. Partner jest nie do poznania , bardzo mi ciężko się z nim zyje a wiec zaczął Mnie okłamywać, ukrywać, przesiadywać do Nocy w garażu czy też w aucie , gdy chodzi do pracy to jest nawet dobrze ,zje, wroci co prawda nie na długo do domu bo ucieka potem albo jak zwykle jakis kolega potrzebuje spotkania. Całe dnie siedzę sama zdziecmi .a gdy proszę wspólny chociaz wieczor to wtedy ciężko ale czasem się uda .. kiedy już jest to jest miło. Często miewa ataki agresji w których rozwala krzyczy na wszystko co stanie na drodze. Gdy jest jakiś problem zazwyczaj to problem z pieniędzmi ze nie ma kasy a musi komuś oddać pieniądze które zapożyczył od znajomych , w bankach , to wtedy przesypia dni ,nie je ,nie pije a gdy go budze to kończy się awantura , zaczął w tych klutniach mi ubliżać,,,mówić przykre rzeczy ... dzieci wszystko widzą...ja ciągle płacze, nie mam już siły, wiem że jest chory ale ile może to trwać...jestem wykończona psychicznie...Nie wiem co mam robić...gdy już jest po awanturze wychodzi wraca oczywiście na moją prośbę i albo nie chce nic mówić albo mi mówi że tego nie chciał i wgl ....brakuje mi siły...wpędza nas tylko w długi ,problemy...Nie rozumiem go już wogole gdzie znalismy się w 100% bo zanim byliśmy para to byliśmy przyjaciółmi bardzo dobrymi ...bardzo chce mu pomóc ale ja już Nie daje rady ...=( co mam robić robić takiej sytuacji ile może trwać to leczenie, trwa już z rok napewno a od dobrych 3 lat zaczął się zmieniać na gorsze...jesteśmy ze sobą 9 lat ...Nie chce z Niego zrezygnować ale jak Sobie z tym radzić??...brak.mi sił tracę cierpliwość energię i tak samo pieniądze na życie do tego te długi.
do pracy iść nie mogę bo nie stać mnie na żłobek a w okolicy nie mam państwowego, nie ma.kto się zająć bo wiem że na niego nie mogę liczyć bo albo spi parę dni pod rząd albo idzie do pracy i wiecznie nie nie siły I czasu...jestem załamana ...
Dzień dobry,
Rozumiem, jak Pani jest ciężko. Widzę też, że wspiera Pani męża, a przy okazji zapomina o sobie.
Może warto pomyśleć o wspólnej terapii rodzinnej, wtedy poprzez uwspólnienie oczekiwań i celów może będziecie Państwo oboje dla siebie wsparciem. Pisze Pani, że byliście przyjaciółmi - więc jest na czym budować. Proszę też pomyśleć o sobie, o wsparciu dla siebie - może samemu poszukać pomocy terapeuty. W końcu odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką mamą, chcę Pani być dla swoich dzieci, jaką mamę chciałaby Pani, aby dzieci zapamiętały?
Rozumiem, jak Pani jest ciężko. Widzę też, że wspiera Pani męża, a przy okazji zapomina o sobie.
Może warto pomyśleć o wspólnej terapii rodzinnej, wtedy poprzez uwspólnienie oczekiwań i celów może będziecie Państwo oboje dla siebie wsparciem. Pisze Pani, że byliście przyjaciółmi - więc jest na czym budować. Proszę też pomyśleć o sobie, o wsparciu dla siebie - może samemu poszukać pomocy terapeuty. W końcu odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką mamą, chcę Pani być dla swoich dzieci, jaką mamę chciałaby Pani, aby dzieci zapamiętały?
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Czytając Pani wypowiedź zauważyłem, że jest tam bardzo dużo o Partnerze a praktycznie nic o Pani. Choroba, jaka by nie była, nie powinna być kartą przetargową tj. w tej sytuacji, nie powinna uchodzić za wymówkę, tym bardziej że Partner leczy się już jakiś czas. Rozumiem, że nie chciałaby Pani utraty partnera, więc w tej sytuacji nasuwa mi się myśl by podjąć terapię rodzinną bądź terapię par. Pani jest tak samo ważna jak partner w Państwa relacji, a obecnie wybrzmiewa Pani w moim odczuciu, że on stoi ponad Panią i Państwa dziećmi. Proszę pomyśleć o sobie w tym wszystkim, a także o dzieciach, żeby czas który mógłby być poświęcony im, nie szedł ciągle tylko na partnera, pozdrawiam.
Dzień dobry,
Czytając Pani wypowiedź słyszę dużo troski o partnera, ale również dużo kosztów emocjonalnych jakie Pani ponosi w zaistniałej sytuacji. Zachecam żeby odpowiedzieć sobie na pytania - czego Pani potrzebuje, co dla Pani będzie najlepsze w zaistniałej sytuacji, na co ma Pani siłę a na co nie itp.
Co do możliwości to jeśli chce Pani przepracować trudności w Państwa relacji zachęcam do do wspólnej terapii. Być może warto również rozważyć indywidualne konsultacje dedykowane dla Pani? Zachęcam do troski o siebie i swój stan emocjonalny (zapominanie o sobie i swoich potrzebach mając u boku chorującą osobę bywa niestety powszechne).
Pozdrawiam
Czytając Pani wypowiedź słyszę dużo troski o partnera, ale również dużo kosztów emocjonalnych jakie Pani ponosi w zaistniałej sytuacji. Zachecam żeby odpowiedzieć sobie na pytania - czego Pani potrzebuje, co dla Pani będzie najlepsze w zaistniałej sytuacji, na co ma Pani siłę a na co nie itp.
Co do możliwości to jeśli chce Pani przepracować trudności w Państwa relacji zachęcam do do wspólnej terapii. Być może warto również rozważyć indywidualne konsultacje dedykowane dla Pani? Zachęcam do troski o siebie i swój stan emocjonalny (zapominanie o sobie i swoich potrzebach mając u boku chorującą osobę bywa niestety powszechne).
Pozdrawiam
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.