Zaburzenia psychiczne... nerwy, ból, strach, brak jakiejkolwiek możliwości poradzenia sobie z czymkolwiek

4 odpowiedzi
Nie wiem do kogo zgłosić się z moimi problemami, bo sama sobie juz nie radze... Często wybucham, wszystko mnie denerwuje, nawet najmniejsza głupota, a ja już się gotuję w środku.

Mój Tato zmarł 2lata temu i od tamtej pory zaczeły się wszystkie moje problemy, a teraz konkretnie wszystko się pogłębia, a ja już nie mam na to siły ani fizycznie ani psychicznie, a mam dopiero 20lat. Wiem, że gdyby żył to wszystko potoczyło by się inaczej. ..

Jestem można powiedzieć "idealistką" od tamtej pory, chciałabym wszystko zaplanować, całe życie do przodu z najmniejszymi szczegółami, ale tylko planuje ciągle, nic nie realizuję, stoję w miejscu i tylko wpadam w tzw dół. Ciężko dogadać mi się z teraz już narzeczonym, bo oboje borykamy się ze swoimi problemami. Jestem okropnie zazdrosna, co jest chore i sama się z tym zgadzam, ale inaczej nie potrafię. Boję się go gdzieś wypuścić z kolegami, jak jedzie do pracy to czasem się zastanawiam czy na pewno jedzie do pracy, jak trochę później wraca to już mam tysiąc myśli w głowie, jestem zazdrosna nawet o własną mame, kontroluję jego telefon kiedy nie widzi, sprawdzam wiadomości na portalu społecznym itd...kiedyś po kłótni go śledziłam... Nie mogę poradzić sobie z wyborem pracy, bo mam kilka wyborów i chciałabym z każdej strony skorzystać, szukam tam gdzie będą najlepsze pieniądze jednocześnie będąc w tym samym miejscu czyli w gorszych warunkach jednej pracy, bo nie wiem co wybrać, bo ciągle myślę o tym, że chciałabym swój dom i muszę jakoś zebrać pieniądze. Muszę zdać maturę, aby dostać chociaż mieszkanie od babci, bo taki jest jej warunek, chociaż mi osobiście na maturze nie zależy. Chciałabym wszystkim pomóc, chociaż sobie nie potrafię, chciałabym pomóc we wszystkim mojemu rodzeństwu, mają 7 i 11lat, bo wiem, że Tato na tego zawsze chciał, ale też nic nie robię w tym kierunku. Każdego jest mi szkoda. Jak oglądam jakieś filmy gdzie ktoś cierpi, umiera to płaczę i przypominam sobie o swoim bólu po stracie Taty i myślę jak bardzo chciałabym żeby wrócił. Nikomu tak szczegółowo nie mówię o swoich problemach i nigdy nie płakałam za Tatem przy rodzinie, bo nie chciałam ich dobijać, tylko pocieszałam. Kiedyś byłam u psychiatry to dostałam leki, ale byłam bardzo zamulona, nie moglam zalatwić potrzeby fizjologicznej itd i odrzuciłam leki, i nigdy więcej do nikogo nie poszłam. Kilka razy zdarzyło mi się pomyśleć w ostatnim czasie o samobójstwie, chociaż myślę, że nie potrafiłabym tego zrobić. Mam tyle wszystkiego na głowie i ciągle coś dochodzi, że nie wiem za co się zabrać...

Błagam o pomoc, bo wariuję co raz bardziej...
Witam serdecznie,
w Pani słowach jest z jednej strony ból i smutek, a z drugiej strony współczucie i siła. Smutek zaprasza Panią do myślenia o przeszłości i rodzi niepewność co do przyszłości, która bez obecności Pani Taty prawdopodobnie nie wydaje się Pani bezpieczna i przewidywalna. Pani siła nie pozwala natomiast się poddać, każe troszczyć się bardziej o innych niż o siebie. Tymczasem odnoszę wrażenie, że Pani pogarszające się samopoczucie może być sygnałem do tego, aby przynajmniej przez jakiś czas, to Pani stała się ważna, aby zatroszczyła się Pani o siebie, pozwoliła sobie na łzy żałoby i mogła ten proces żegnania się z Tatą zakończyć. Psychoterapeuta może Panią wspierać w tym procesie i towarzyszyć w trudnych chwilach zmagania się z tym największym bólem oraz pomóc odnaleźć poczucie bezpieczeństwa i równowagę.
Pozdrawiam Panią serdecznie,
Alina Lorek

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Strata tak bliskiej osoby jest niezwykle trudnym doświadczeniem i przeżycie jej wymaga na pewno czasu. Jednak dwa lata to okres, kiedy rany powinny być już na tyle zabliźnione, żeby umożliwić normalne funkcjonowanie w podstawowych sferach życia. Tymczasem wydaje się, że jest inaczej. Pewna niemoc w działaniu, podejmowaniu decyzji oraz problemy w relacjach z narzeczonym wskazują na to, że sytuacja Pani wymaga bliższego przyjrzenia się i przeanalizowania. Sugerowałabym wizytę u psychologa, psychoterapeuty tym bardziej, że wspomina Pani o myślach samobójczych. Mimo, że zaznacza Pani, że nie mogłaby Pani tego zrobić to sam fakt, że się pojawiają jest sygnałem do działania.
Sugeruję wizytę: - 140 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Witam Panią!
Faktycznie przeżywa Pani spiętrzenie trudności w życiu. Smierć ojca zbiegła się z rozpoczynaniem przez Panią dorosłego życia. Z Pani opisu wynika, że jak najszybciej potrzebuje Pani fachowego wsparcia. Po pierwsze ze względu na poczucie przeciążenia. Po drugie ze względu na bardzo ważną utratę, z którą jest Pani ciężko się pogodzić. Po trzecie ze względu na możliwe mechanizmy nadmiernego przeciążania się lub brania nadmiernej odpowiedzialności. Po czwarte ze względu na potrzebę kontroli, obniżone poczucia bezpieczeństwa. Wydaje się, że Pani stan jest sprzeczny z tym, co Pani uważa za powinność. Być może zaprzeczyła Pani pewnym swoim emocjom. I w efekcie nie jest Pani w stanie sama wydostać się z gmatwaniny uczuć i motywacji. Niewiele mówi też Pani o swojej matce.
Uważam, że psychoterapia byłaby dla Pani pomocna. A przynajmniej kilka konsultacji u psychoterapeuty na początek. Bardzo ważne, aby otrzymała Pani przy tym odpowiednią diagnozę. Mam myśli wykluczenie epizodu depresji lub innych zaburzeń. Może Pani skorzystać z psychoterapii prywatnie lub na NFZ w Poradni Zdrowia Psychicznego.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w procesie zdrowienia.
Katarzyna Mika
Dzień dobry,
Najlepiej w Pani sytuacji sprawdziłaby się wizyta indywidualna. Jak sama Pani pisze tych spraw i wątków jest tak wiele, czy to w życiu osobistym, w relacji z narzeczonym, czy w rodzinie pochodzenia, w pracy, co do pragnień i chęci i życia aktualnego.. jedno co je łączy to wspólny początek problemów- śmierć ojca. Może właśnie od tego w terapii trzebaby było zacząć- od pogodzenia się ze stratą, potem żałoba, na która w gronie najbliższych nie może sobie Pani pozwolić będąc wsparciem, opiekunem dla innych. W toku terapii dostałaby Pani wsparcie od zewnątrz, taki zastrzyk energii od kogoś kto fachowo się tym zajmuje tak aby mogłaby byc Pani wsparciem dla innych, a przede wszystkim dla samej siebie.

Podobne pytania

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.