Zagadkowe bóle przy pierwszym kontakcie z alkoholem. Nie jestem alkoholikiem. Raczej sporadycznym smakoszem.
3
odpowiedzi
Uprzedzam! Pije alkohol sporadycznie! W każdym razie, po kolei. Od jakiegoś czasu mam dziwne bóle w trakcie ( nie po) picia alkoholu. Dokładniej wygląda to tak. Biorę łyk piwa, wina, wódki, czegokolwiek alkoholowego. Przełykam i bach! W momencie! Ból okropny, przeszywający pleców, czasami jednej ręki. Dość rozlany, mocny ból. Trwa to kilka, kilkanaście sekund. Przechodzi, ja pije alkohol dalej i nic mi nie ma. Tylko ten pierwszy kontakt z alkoholem. Na drugi dzień boli mnie kark, tak jakby skóra na karku i mocno skóra na klatce piersiowej, przy dotyka boli bardziej. Wśród znajomych nikt tak nie ma, więc rozpoczęły się ciekawe poszukiwania przyczyny. Elektrolity zawsze w normie, z resztą trudno chyba oczekiwać wypłukania magnezu czy potasu w momencie pierwszego łyku alkoholu. Ktoś mi powiedział, że może to zwiastować duże problemy reumatyczne, więc zrobiło się cały profil reumatyczny i nic. Wszystko ok, żadnych podstaw by stwierdzić jakieś problemy czy je zwiastować. Lekarz internista rozłożył ręce, coś mówił o zakwaszeniu organizmu, ale to też wykluczono, że raczej to nie to. Padło stwierdzenie, że może by to skonsultować z neurologiem. Ja na razie nie pije nawet lampki, bo te bóle "kontaktowe" z alkoholem zaczęły przybierać na sile. Ostatnio przy pierwszym kieliszku wódki (jeszcze, chyba dobrze alkohol nie przeleciał przez przełyk) ból pleców był tak silny, że nie dało się przez te kilka sekund złapać oddechu. Terminy do neurologa długie, z resztą boję się, że nikt mnie nie potraktuje poważnie. Zastanawiam się czy nie wykonać sobie jakiś badań prywatnie, tylko nie wiem jakich i gdzie szukać. I czy na pewno pod kątem neurologicznym. Może Państwo mi pomogą! Przypominam, są to bolę krótkotrwałe tylko przy pierwszym kontakcie z alkoholem. Później mogę pić i pić i nic nie zaboli, tylko na drugi dzień ta skóra ...
Szanowny Panie, takie dolegliwości mogą wynikać z przepukliny rozworu przełykowego i choroby refluksowej żołądkowo-przełykowej. Być może należy wykonać badania panendoskopowe. Zdarza się ,że przepuklinę rozworu przełykowego można rozpoznać tylko na badaniach tomograficznych klatki piersiowej. Z poważaniem Ewa Ogrodowska-Hamankiewicz
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Trudno powiddziec Może warto zachować umiar w piciu, ograniczyć częstotliwość spożywania alkoholu. Jak żołądek, nadkwasota? inne schorzenia?
Szanowny Panie,
otworzył Pan tak szeroką tematykę, że można by napisać książkę. Po pierwsze zupełnie nie pasuje mi stwierdzenie ,,jestem sporadycznym smakoszem" - czy rzeczywiście jest Pan smakoszem? Przecież ,,smakosz" to ktoś komu ,,smakuje" czyli się delektuje tym czymś, a Panu ciało mówi ,,nie pij", a Pan ignoruje ten sygnał! Dlaczego?
Postawione pytanie obejmuje tyle różnych obszarów psychologicznych (dlaczego ludzie od zaranie dziejów wprawiają się w różne stany przy pomocy środków takich czy innych), społecznych (dlaczego jest ,,moda na picie") itp itd., że można by napisać w odpowiedzi na nie całą książkę.
Stawia Pan to pytanie lekarzowi, a przecież medycyna zajmuje się chorobami, czyli patologiami. Na ,,nie picie" nie jest chorobą! A w wielu kulturach i religiach obowiązuje zakaz picia alkoholu, bo ALKOHOL SZKODZI ZDROWIU. Czyli lepiej zapobiegać niż leczyć. Medycyna zajmuje się leczeniem skutków ,,picia wódki": niewłaściwej (alkohol metylowy), nadmiernej ilości (za dużo wypił i leży nieprzytomny - może się zachłysnąć i udusić własnymi wymiocinami), o zbyt wysokim stężeniu (wysokoprocentowy spirytus denaturuje tkanki - ,,pali" błonę śluzową jamy ustnej, gardła, przełyku...), czasu picia - polineuropatie, zaburzenia pamięci, napady obłędu opilczego z odstawienia, czyli tzw. delirium tremens itp itd
Ale Pan nie pyta o skutki medyczne, tylko dlaczego ma takie reakcje na początku picia? Otóż dlatego, że ludzie są różni, czyli odmiennie reagują na te same rzeczy - jeden lubi to, a drugi coś innego, jednemu smakuje to, a inny woli tamto.. Ma Pan, co jest pewną rzadkością u mężczyzn, świadomość własnego ciała. Zawdzięcza Pan to płatowi mózgu zwanemu wyspą - dlatego bardziej niż inni faceci, czuje Pan co się dzieje wewnątrz organizmu. I radzę z tych sygnałów korzystać, niech Pan słucha znaków. Co do ,,drugiego dnia" o którym Pan pisze powyżej, to jest stan zwany po niemiecku katzenjammer, i to też każdy przeżywa inaczej, Pan akurat tak. A propos czy Pan wie ile osób jest abstynentami tylko dlatego, że nie lubią mieć owego kaca?
Natomiast co do biologii, to proszę pamiętać, że wg psychiatrów ALKOHOL JEST JADEM O SZCZEGÓLNYM POWINOWACTWIE DO UKŁADU NERWOWEGO (psychiatria). Czyli oddziaływuje na komórki nerwowe, a w pewnym momencie doprowadza do ich śmierci.
JAD czyli trucizna, podobnie jak inne substancje toksyczne (odsyłam do toksykologii), w pewnych dawkach jest tolerowany przez organizm - ale u każdego w inny sposób, bo bardzo różnimy się charakterem metabolizowania, czyli przemiany materii - alkoholu także (jeden może tyle, a drugi wcale).
W niektórych sytuacjach, np. po zatruciu alkoholem metylowym, podaje się alkohol etylowy, nawet bezpośrednio do żyły - ale to tylko dlatego, żeby zablokować metabolizm, tej gorszej trucizny (toksykologia).
Dlaczego ludzie od zarania dziejów odurzają się alkoholem? Potrzeba ucieczki od rzeczywistości? Nie potrafią wyluzować bez tego i bawić się ,,na trzeźwo". Dlaczego jest ,,moda na picie" i trudno nie pić wśród pijących .....
Podobnie jak ,,nie brać, wśród biorących" - może niektórzy nie chcą być sami w piekle, to potrzebują wciągać innych do towarzystwa, żeby nie zabijać się w samotności? W kupie raźniej! ,,Inni też to robią", ,,Wszyscy to robią" czyli instynkt stadny?
Cała gama pytań retorycznych, ale proponuję je kierować na inny adres - filozofia, psychologia społeczna.
Jest Pan zdrowy i proszę tego nie popsuć. Pan Bóg daje wszystkim ludziom piękne i zdrowe ciała - a co my z tego później robimy, zależy tylko od nas.....
dr Andrzej Żytkowski
otworzył Pan tak szeroką tematykę, że można by napisać książkę. Po pierwsze zupełnie nie pasuje mi stwierdzenie ,,jestem sporadycznym smakoszem" - czy rzeczywiście jest Pan smakoszem? Przecież ,,smakosz" to ktoś komu ,,smakuje" czyli się delektuje tym czymś, a Panu ciało mówi ,,nie pij", a Pan ignoruje ten sygnał! Dlaczego?
Postawione pytanie obejmuje tyle różnych obszarów psychologicznych (dlaczego ludzie od zaranie dziejów wprawiają się w różne stany przy pomocy środków takich czy innych), społecznych (dlaczego jest ,,moda na picie") itp itd., że można by napisać w odpowiedzi na nie całą książkę.
Stawia Pan to pytanie lekarzowi, a przecież medycyna zajmuje się chorobami, czyli patologiami. Na ,,nie picie" nie jest chorobą! A w wielu kulturach i religiach obowiązuje zakaz picia alkoholu, bo ALKOHOL SZKODZI ZDROWIU. Czyli lepiej zapobiegać niż leczyć. Medycyna zajmuje się leczeniem skutków ,,picia wódki": niewłaściwej (alkohol metylowy), nadmiernej ilości (za dużo wypił i leży nieprzytomny - może się zachłysnąć i udusić własnymi wymiocinami), o zbyt wysokim stężeniu (wysokoprocentowy spirytus denaturuje tkanki - ,,pali" błonę śluzową jamy ustnej, gardła, przełyku...), czasu picia - polineuropatie, zaburzenia pamięci, napady obłędu opilczego z odstawienia, czyli tzw. delirium tremens itp itd
Ale Pan nie pyta o skutki medyczne, tylko dlaczego ma takie reakcje na początku picia? Otóż dlatego, że ludzie są różni, czyli odmiennie reagują na te same rzeczy - jeden lubi to, a drugi coś innego, jednemu smakuje to, a inny woli tamto.. Ma Pan, co jest pewną rzadkością u mężczyzn, świadomość własnego ciała. Zawdzięcza Pan to płatowi mózgu zwanemu wyspą - dlatego bardziej niż inni faceci, czuje Pan co się dzieje wewnątrz organizmu. I radzę z tych sygnałów korzystać, niech Pan słucha znaków. Co do ,,drugiego dnia" o którym Pan pisze powyżej, to jest stan zwany po niemiecku katzenjammer, i to też każdy przeżywa inaczej, Pan akurat tak. A propos czy Pan wie ile osób jest abstynentami tylko dlatego, że nie lubią mieć owego kaca?
Natomiast co do biologii, to proszę pamiętać, że wg psychiatrów ALKOHOL JEST JADEM O SZCZEGÓLNYM POWINOWACTWIE DO UKŁADU NERWOWEGO (psychiatria). Czyli oddziaływuje na komórki nerwowe, a w pewnym momencie doprowadza do ich śmierci.
JAD czyli trucizna, podobnie jak inne substancje toksyczne (odsyłam do toksykologii), w pewnych dawkach jest tolerowany przez organizm - ale u każdego w inny sposób, bo bardzo różnimy się charakterem metabolizowania, czyli przemiany materii - alkoholu także (jeden może tyle, a drugi wcale).
W niektórych sytuacjach, np. po zatruciu alkoholem metylowym, podaje się alkohol etylowy, nawet bezpośrednio do żyły - ale to tylko dlatego, żeby zablokować metabolizm, tej gorszej trucizny (toksykologia).
Dlaczego ludzie od zarania dziejów odurzają się alkoholem? Potrzeba ucieczki od rzeczywistości? Nie potrafią wyluzować bez tego i bawić się ,,na trzeźwo". Dlaczego jest ,,moda na picie" i trudno nie pić wśród pijących .....
Podobnie jak ,,nie brać, wśród biorących" - może niektórzy nie chcą być sami w piekle, to potrzebują wciągać innych do towarzystwa, żeby nie zabijać się w samotności? W kupie raźniej! ,,Inni też to robią", ,,Wszyscy to robią" czyli instynkt stadny?
Cała gama pytań retorycznych, ale proponuję je kierować na inny adres - filozofia, psychologia społeczna.
Jest Pan zdrowy i proszę tego nie popsuć. Pan Bóg daje wszystkim ludziom piękne i zdrowe ciała - a co my z tego później robimy, zależy tylko od nas.....
dr Andrzej Żytkowski
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.