Remigiusz Andrzej Kostrzewski

Kolejna wizyta u P. Doktora Remigiusza. Wychodzę jak zwykle zadowolony, pod wrażeniem wiedzy P.Doktora i sposobu przekazania w sposób kompetentny i przystępny diagnozy oraz zaleceń dalszego leczenia.

Serdecznie polecam. Pan Doktor zaangażowany w swoją pracę, empatyczny oraz bogaty w doświadczenie.

Poczułam się potraktowana bez szacunku i zrozumienia. Umówiłam się na teleporadę, ze względu na to że złożyło się że choruje razem z dzieckiem i nie miałabym z kim zostawić córki, ponieważ jesteśmy same w domu. Lekarz zadzwonił, opisałam mu szczegółowo objawy i wyjaśniłam że nie pojawię się w przychodni bo moje dziecko wymaga stałej kontroli. W odpowiedzi usłyszałam że on mi w takim razie nie pomoże, mam przyjść do przychodni bo MUSI mnie zbadać i jego to nie interesuje że nie mogę zostwić dziecka samego, w efekcie nie mam ani potwierdzenia co mi jest, ani zwolnienia z pracy. Inna sytuacja: obudziłam się z uciskiem w okolicy nerki, z minuty na minutę ból był coraz silniejszy a tak się składało, że tego dnia szłam z dzieckiem na szczepienie. Wchodząc do przychodni nie miałam już siły mówić, stać, ani siedzieć, płakałam z bólu. Panie pielęgniarki widząc mój stan powiedziały że koniecznie mam wejść do lekarza między pacjentami. Zaprowadziłam męża z córką do gabinetu pediatry na szczepienie. Zostawiłam ich i weszłam między pacjentami do Pana doktora tak jak zaleciły pielęgniarki, powiedziałam co mnie boli itp i usłyszałam tylko „proszę wyjść, umówić się na wizytę po godzinie 12 i wrócić”….po szczepieniu pojechaliśmy na sor, dostałam odpowiednie zalecenia i polecenie aby umówić się do lekarza POZ na badania. Wróciłam do domu, umówiłam się do tego lekarza i na miejscu bo szybkim zbadaniu i wywiadzie zrobił wielkie oczy, i mówi „o Jezu ale na tym badaniu wszystko wyszło źle! Miała pani atak kamicy nerkowej!” Lekarz umówił się ze mną że zadzwoni jak dostanie moje wyniki badań żeby je skonsultować i zobaczyć czy to coś poważniejszego… odbieram.. „dzień dobry, dzwonię bo tych wyników jeszcze nie ma, do widzenia”. To w takim razie PO CO SĄ TE TELEPORADY? Nikomu nie polecam tego lekarza, za każdym razem jak muszę mieć z nim styczność traktuje mnie ozięble i jakbym „zmyślała objawy na siłę”.

Trafiłam do przychodni z ogólnymi objawami infekcji mianowicie uciążliwy, mokry kaszel, stany podogrączkowe oraz ból gardła. Już na dzień dobry nie miła niespodzianka. Wizyta opóźniła się dobre 30 minut mimo że teraz w czasie pandemi każdy pacjent jest przyjmowany według określonej godziny. W gabinecie nie było nikogo Pan Doktor co chwile gdzieś wychodził.
Cała wizyta trwała może 5 minut łącznie z wywiadem i osłuchaniem. Pan doktor nawet nie wspomniał o tym co mi dolega tylko wręczył karteczkę z dawkowaniem leków. Mój stan zdrowia po południu mocno sie pogorszył, postanowiłam skonsultować się na własną rękę z innym lekarzem, który już w trakcie teleporady wstępnie zdiagnozował zapalenie płuc, a pozniejsza szybka wizyta i skierowanie na RTG tylko to potwierdziło.

Szacunek ma tylko do osób starszych, jak przychodzi ktoś młody to traktuje go nieprofesjonalnie i z brakiem kultury. Odkąd ośrodek jest jego własnością to żal mu wypisywać skierowania na badania. Pan doktor jest niemiły i wyśmiewa się podczas wizyty. Nie pozwala pacjentowi dojść do słowa, przerywa i wszystko wie lepiej. Nie jest to tylko moja opinia, dużo osób na niego narzeka. Nie polecam!