lek. Róża Swaczyna

Nie polecam wizyty u tej Pani. Zgadzam się z wszystkimi negatywnymi komentarzami moich przedmówców, jakie zostały tu umieszczone - na brodawki na ciele Pani wskazuje, że ,,nic się nie da zrobić".
- ,,Jakieś badania"? - ,,NIE MA TAKICH"
- ,,Jakieś leczenie"? - ,,NIE MA TAKIEGO"
Wizyta równie dobrze mogła się nie odbyć, gdyż nic się nie dowiedziałam, a straciłam tylko swój cenny czas i nerwy.

Byłem raz i nigdy więcej. Zmiany skórne widoczne gołym okiem, ale Pani doktor z miejsca twierdzi, że ona nic nie poradzi. Nie wykonała i nie zleciła żadnych badań, tak jakby pacjent ze skierowaniem od lekarza sam sobie wymyślił problem. Na pytania odpowiada z łaską i wyższością, byleby jak najszybciej zakończyć wizytę. Pomijając fakt, że przed gabinetem kolejka umówionych pacjentów na konkretną godzinę, a Pani doktor w tym czasie popija herbatkę w innym pomieszczeniu. Żałuję, że wcześniej nie sprawdziłem opinii. W tym przypadku mogę potwierdzić, że nie są one wyssane z palca. Omijać szerokim łukiem.

Pojawiłam się u Pani doktor z odciskiem na stopie który się cały czas odnawia i niestety boli jak chodzę dłużej w pełnych butach. Lekarka na dzień dobry powiedziała że ze zmianami skórnymi chodzi się do kosmetyczki. No cóż całe życie myślałam że do dermatologa. Spojrzała na odcisk i okazał się brodawka. Skierowała mnie do kosmetyczki. Kiedyś jak miałam brodawki to normalnie dermatolog wyleczyła mi je maścią i nie usłyszałam że ona takimi rzeczami się nie zajmuje tylko wypytała czy gdzieś jeszcze są. Powiedziała jak dbać o stopy żeby dalej się nie rozprzestrzeniały i nie narazić innych domowników. No cóż wychodzi na to że według Pani Swaczyny trzeba znać choroby skóry chociaż nie ma się wykształcenia medycznego. Bardzo nie polecam. Brak empatii i to wywyższanie się. Bardzo nieprzyjemna wizyta. Dałabym zero ale ocena jeden jest najniższa.

Pierwszy i ostatni raz. Szkoda że nie przeczytałem wcześniejszych opinii a one oraz średnia o czymś niestety świadczą i są w 100% uzasadnione. Zgłoszenie że zmianą skórna. Lekarka nawet nie zobaczyła z bliska. Postawiła diagnozę "z miejsca" po czym dodała - jak przeczytałem, nie tylko u mnie "że nic nie poradzi i że w ogóle to nie do niej" ... I tym sposobem wizyta mogłaby zamknąć się w 30sekund - dosłownie! Jednak liczyłem na wykluczenie innych potencjalnych przyczyn możliwej zmiany niż wrzucenie każdego tego typu schorzenia do jednego worka. Nie na tym polega diagnostyka różnicowa i badanie, którego nota bene - nie było. Nie polecam. Jedyny plus to punktualność co do minuty :).

W wieku 30 lat zgłosiłam się do Pani doktor z trądzikiem. Ropne, bolące krosty na twarzy. Po pierwszej wizycie usłyszałam, że to jeszcze nie czas na antybiotyk, otrzymałam receptę na żel, który generalnie działał na wypryski które już się pojawiły, szybciej się goiły. Po 2 miesiącach zgłosiłam się ponownie, bo wypryski pojawiały się cały czas regularnie. Wtedy poprosiłam o coś, co pomoże zapobiegać pojawianiu się nowych krost.. Usłyszałam, że trądzik to nie choroba, że tego się nie leczy, jedynie miejscowo to co już się pojawiło, że te wypryski na twarzy, szyi i plecach to ze stresu, że przez jedzenie (bo teraz coraz bardziej zmodyfikowane, dodam, że nie zostałam zapytana o sposób odżywiania), a w ogóle to przez moją skórę i Pani doktor jej nie zmieni. Wypryski kiedyś miną, jak wszystko wewnętrznie się unormuje..
Szkoda tylko mojego czasu, bo twarz nie została ani razu obejrzana z bliższej odległości niż zza biurka, nie zlecono żadnych badań, stwierdzono, że to trochę dziwne, bo w tym wieku to powinno być już unormowane, ale widocznie takie mam tendencje. Już dziś umówiłam się do innego dermatologa, bo do Pani doktor już nie wrócę.

Żałuję, że wcześniej nie sprawdziłam opinii na temat lekarza Swaczyny i poszłam do niej prywatnie. Istotnie - nie wykazywała chęci wyleczenia mnie, ilekroć poruszałam temat choroby przerywała tłumaczeniami że nic się nie da zrobić.
Czego jednak odmówić jej nie mogę - wypisała recepty. (Wprawdzie sama musiałam jej powiedzieć jakie leki są mi potrzebne, ale wypisała.) Jest całkiem przyjemną kobietą.
Polecam tę doktor, jako kontynuację leczenia, bo jest jedną z najtańszych lekarek na Śląsku.
Nie polecam jej jako kogoś kto miałby zdiagnozować chorobę. Na pierwsze miesiące leczenia lepiej zaintwestować w bardziej zaangażowanego lekarza.

Pani doktor robi łaskę, że przyjmuje pacjentów. Atmosfera okropna. Oględzin praktycznie nie było. Na wizytę czekałam 2 tygodnie a rada lekarki na wysypkę brzmiała: niech Pani kupi sobie wapno. Nie trzeba być lekarzem żeby to wywnioskować. I jeszcze skierowanie zmarnowałam. Muszę iść po nowe i poszukać PRAWDZIWEGO lekarza.

Kiedyś chodziłam do tej Pani na leczenie, jednak po braku efektów przeszłam do innej lekarki. Niestety- kończyły mi się maści, więc chciałam pójść po receptę. Los więc kazał mi znowu zawitac w progi gabinetu Pani Swaczyny. I to był błąd.
Pani mnie okrzyczała, była nie miła, wywyższała się... Mówiła że przez to, że przychodzę do niej po wypisanie recepty obrażam ją, krzyczała, że nic ją moje powody nie obchodzą, że jeśli zdecydowałam się chodzić prywatnie to mam tam chodzić, a nie do niej przychodzić... Po wielkim marudzeniu, strzeliła focha i łaskawie wypisała mi receptę.
Nie polecam tej Pani i nigdy już do niej nie zawitam.

Podczas wizyty z łaską odpowiada na zadawane pytania ( właściwie nie odpowiada na nie tylko poleca udanie się do innych lekarzy w celu uzyskania odpowiedzi, chociaż pytania dotyczyły problemów skóry i jako dermatolog sama powinna na nie odpowiedzieć, bo w końcu po to się do niej idzie). Oględziny robi niedokładnie i także od niechcenia. Kompletnie bez powołania. Atmosfera niemiła podczas wizyty. Ogólnie zmarnowany czas, bo nic się nie wynosi z wizyty.

Teoria Pani Doktor jest taka, że lepiej leczyć skutki niż szukać przyczyny, a pacjent nie musi jej przecież mówić, że wysypka swędzi, bo przecież uczyła się tego na studiach! Nigdy więcej...