Teresa Schaller-Pruszkowska

Brak komunikacji i empatii. Na pytania odpowiada oschle i z pretensjami. Podczas badań piersi bardzo mocno naciska. Mowi gdzie iść na co siąść ale co będzie robić niestety juz nie wiec zostawia pacjentkę pod znakiem zapytania. Jedyny plus, że wykonuje wszystkie badania ale za to jakie wrazenie na mnie wywarła nigdy więcej. Była to moja pierwsza wizyta i ostatnia w jej gabinecie.

Pani Doktor, wykonała wszystkie badania i to z NFZ. Jedyne zastrzeżenie to mała komunikatywność i niezbyt delikatne wykonywanie badań. Nigdy wcześniej nie miałam takich doświadczeń. Dla młodych osob, które poszłyby 1 raz do ginekologa mogą się zrazic.

Profesjonalne i bardzo sympatyczne podejście do pacjenta. Pani Doktor udzieliła mi wyczerpujących informacji na temat profilaktyki i badań okresowych. Zbadała i wykonała wszelkie potrzebne badania. Polecam!!

Lekarka dokładna, rzetelna, fachowo i wyczerpująco udzielająca odpowiedzi. Nie jest wylewna, ale też nie jest niesympatyczna. Typ "konkretny" (a tacy lekarze budzą moje zaufanie"). Na jednej wizycie kontrolnej na NFZ wykonuje badanie na fotelu i USG. Raz na 3 lata - cytologię (miałam już u pani doktor dwie). Badanie cytologiczne wykonywane jest szczoteczką (jest to dokładniejsza metoda pobierania materiału niż na wacik) w związku z czym, jak skarżą się niektóre panie, jest to procedura mniej przyjemna od rzeczonego wacika. Ale chyba ważniejszy od chwili dyskomfortu czy bólu jest niezafałszowany wynik badania. Bez problemów i z dokładnym omówieniem pomaga dobrać odpowiednią formę antykoncepcji, nie ma problemów z wypisywaniem recept. Na pewno będę chciała poprowadzić u tej lekarki drugą ciążę.

Do pani doktor mam bardzo mieszane uczucia. Chodzę do niej już rok (jest moją pierwszą ginekolog) i jest lepiej niż było, może ma nieufność do nowych pacjentek, nie wiem.
Komunikacja dosłownie leży. O wszystko trzeba ciągnąć za język (co jest trudne jak się jest pierwszy raz w życiu u ginekologa i coś chce), odpowiedzi konkretne, czasem aż lekko oschłe.
Badanie raczej niedelikatne, mi parę razy tak "znienacka" wbiła (sondę? usg? urządzenie do badania...) mocno w brzuch i chyba testowała wytrzymałość wszystkich moich wewnętrznych powłok. Też się mocno zraziłam, kiedy powiedziała mi, że zrobi cytologię (miało nie boleć, to miał być wymaz), po czym pobrała mi spory wycinek (cholera, jak, włożyła niewinnie wyglądający patyczek!). Krew, pot i łzy.
Ale pomijając te niuanse solidnie dba o stronę zdrowotną. Nie spodobało się jej coś drobnego na USG to zaraz zrobiła więcej badań.
Też fajny kontakt przez telefon, nie ma trudności z umówieniem się na wizytę. Zdarzało mi się oświecenie, że potrzebuję tabletek na zaraz. Parę razy jak byłam w centrum Zabrza o 17 po prostu dzwoniłam do pani doktor, czy mogę przyjść po receptę za godzinę , to bez problemu.
Ogólnie jak przychodzi do przychodni, to najpierw załatwia sprawy "papierkowe", tzn recepty i wyniki a potem bada, więc nie trzeba długo czekać po drobną rzecz.
Reasumując, jeśli komuś zależy na szybkim załatwieniu czego trzeba to polecam. Ale nie dla osób mniej odpornych na ból czy atmosferę, bo tam trzeba trochę twardym być :)

Przede wszystkim pani doktor ma sadystyczne skłonności. Długo i bardzo boleśnie wykonana cytologia sprawiła, ze więcej się u pani doktor w gabinecie nie pojawiłam. Zdecydowanie odradzam!!

Z usług Pani doktor korzystałam ładnych parę lat temu. To do czego mozna sie przyczepić to: brak usg gabinecie (przynamnjiej te pare lat temu). Gdy zmienilam lekarza byłam zdumiona, że mozna mniej zapłacić a miec zrobione USG .
Kolejna rzecz: od Pani doktor trzeba wyciągac informacje, co jest problemem zwłaszcza, gdy się jest młoda osobą i nie wie o co pytac albo sie krępuje.
No i wreszcie: miałam robiony zabieg wymrazania nadżerki. Pani doktor nigdy mi nie wspomniała, że można zrobic taki zabieg z NFZ. Zabieg był dośc bolesny i zapłaciłam za niego 200 zł. Po zmianie lekarza okazało się jakis czas pozniej, ze na skutek tego zabiegu zrobiła mi się jaka torbiel w kanale szyjki macicy. Podejrzewam, ze zabieg mogł byc zrobiony niezbyt porzadnie... ale to tylko moje podejrzenia (żaden lekarz nie stwierdzi nic, co mogloby byc skierowane przeciwko innemu lekarzowi). W kazdym badz razie musiałam miec jakis czas pozniej zrobiony zabieg lyzeczkowania, na szczescie Pani doktor Kumaszka zalatwila to tak, zeby byl przez NFZ. Tym razem zabieg byl zupelnie bezbolesny i pod krotka narkoza.

1980 R0KU NIE MOGLAM ZAJSC W CIAZE I WLASNIE TRAFILAM DO PANI DOKTOR KTORA PODJELA SIE LECZENIA DLUGO NIE TRWALO WE WRZESNIU 1981 ROKU ZASZLAM W CIAZE I CHOCIAZ CIAZA BYLA LEKKO ZAGROZONA URODZILAM PIEKNEGO DUZEGO SYNUSIA ,WIADOMO PRZY ZAGROZONEJ CIAZY WSKAZANE SA CZESTE WIZYTY U LEKARZA I OCZYWISCIE DO PORODU BYLAM BADANA POCHWOWO CO NIE MOZNA POWIEDZIEC O INNYCH LEKARZACH KTORZY TYLKO WIPISYWALI KARTE CIAZY ,PO DWUCH LATACH URODZILAM CORECZKE CALY CZAS POD KONTROLA PANI DOKTOR . DO DZISIEJSZEGO DNIA CHODZE DO PANI DOKTOR SIE PRZEBADAC A MAM JUZ 50 LAT I DZIWIE SIE OSOBOM KTORE WYPISUJA O PANI DOKTOR PRUSZKOWSKIEJ TAKIE BZDURY . DOBRO ,SZCZEROSC ,RADA, I FACHOWE PODEJSCIE DO PACJENTA BYLO I JEST JEJ DOMENA .A JEZELI CHODZI O PRYWATNE WIZYTY TO WIADOMO ZE NIKT ZA DARMO NIE PRACUJE .A ZA WIZYTE KTORA W PRYWATNYM GABINECIE PANSTWO BIORA TO JEST WYSTAWIANY RACHUNEK . NO TO NAJLEPIEJ KOMUS OPINIE ZSZARGAC NIZ POPROSIC O RACHUNEK. ALE JUZ POL WIEKU PRZEZYLAM I WIEM ZE SA LUDZIE KTORYM NIKT NIE DOGODZI .POZDRAWIAM BARDZO SERDECZNIE PANIA DOKTOR I DZIEKUJE BOGU ZE TAKA OSOBA ISTNIEJE Z POWAZANIEM A.N.

Pani doktor Pruszkowska super lekarka bylam u niej na piewszej wizycie co zrobila mi wszystkie badania cytologia usg i badanie pierski co naprawde rzadko sie zdarza. Obecnie sie u niej lecze i jestem bardzo zadowolona. Chodzi do niej wiele moich znajomycyh i sa bardzo zadowolone. Fakt ze nie jest rozlewna w slowach ale wydaje mi sie ze idzie die do lekarza po to zeby leczyl a nie gadal! Co jest wazne to zawsze mowi. Jest dobrym lekarzem patrzacym na ogół.

Nie polecam pani dr Pruszkowskiej, byłam u niej na wizycie w Gliwicach na ul. ŻABIŃSKIEGO, zrobiła mi cytologię tak boleśnie, że aż krzyczałam z bólu.
Jeszcze tak zrobionej niedelikatnie cytologii nie miałam. Uważam, że do takiego lekarza nie można mieć zaufania, bo może ci zaszkodzić swoimi działaniami. Myślę, że jest to jakaś jej złośliwość, co też w jej uwagach można dostrzec.
Ja na pewno nie będę do niej chodziła. Odradzam.