dr n. med. Wiesława Wojciechowska

Zmarnowany czas i pieniądze. Lekarka bezużyteczne. Przez 30min wizyty nie usłyszałam ani jednej porady, tylko otrzymałam skierowanie do poradnii alergologicznej, które mogłam otrzymać od lekarza pediatry - darmowo. Lekarz, który wysyła do innego lekarza, żeby wystawił diagnozę - porażka .

A ja polecam Panią doktor. Byłam z córką z podejrzeniem alergii. Pani doktor przeprowadziła wywiad, wykonała testy, które potwierdziły alergie. Dostałyśmy skierowanie na dodatkowe badania z krwi, uważam, że są one potrzebne, więc nie narzekam. Pani doktor bardzo miła w stosunku do pacjenta również. Wrócimy ponownie.

Zdecydowanie nie polecam. Stracicie swoje zdrowie, pieniądze, czas i nerwy. Mimo zerowych wskaźników na wszystkie alergeny (prócz żyta) pani doktor uznała, że jestem uczulona na wszystko. W zasadzie nie mogę nic jeść i pić. Na moje pytanie, to co w takim razie mogę, odpowiedziała, że biały chleb i szynkę, kalarepę oraz kiszoną kapustę :) Dodam, że nie jem mięsa, a uwaga, że mnie muli okrutnie po białym pieczywie zostały skwitowane milczeniem. Oprócz tego należy zmienić meble co 5 lat, tak jak i dywany, koce itp. Hitem już ostatecznym było to, że na pytanie, czy mogę jeść tufu, pani stwierdziła, że ona nie wie, co to jest, nie interesuje się, nie zna, nie jada. Oczywiście skonfrontuję te wyniki z innym alergologiem i napiszę tu raz jeszcze, bo sama jestem ciekawa, czy faktycznie mam wrócić do cytuję: diety przodków. A wisienką na torcie było 45 minutowe spóźnienie:)

Wybrałam się do tego lekarza około roku temu (w czerwcu o ile dobrze pamiętam) ze względu na duszności (które ustąpiły po usunięciu przerośniętej grasicy- wrzesień). Doktor Wojciechowska zdiagnozowała u mnie astmę oskrzelową, mimo poprawnych wyników spirometrii, ponoć w płucach również słyszała szmery, których do tej pory żaden inny lekarz nie słyszy. Na początku leczenia dostałam za mocne leki które wywoływały u mnie sporą ilość efektów ubocznych (które zgłaszałam), doktor nie zmieniła mi tych leków ani nie pozwoliła mi ich odstawić, przy czym zapewniała mnie że te leki nie mogą wywoływać przeze mnie wymienionych efektów ubocznych (mimo tego że występowały w liście efektów ubocznych na ulotce leku). Udałam się więc do neurologa, myśląc że problem leży w niezdiagnozowanej grasicy (myślałam że mam grasiczaka i występuje u mnie miastenia). Lekarz neurolog wypisał mi skierowanie na oddział neurologiczny, zapewniając że nie widzi nic niepokojącego, sugerując odstawienie leków przepisanych przez doktor Wojciechowską. Z oddziału neurologicznego zostałam odesłana, z zaleceniem odstawienia leków, po nie odbytej wizycie w szpitalu odstawiłam leki na astmę przepisane przez doktor Wojciechowską, objawy które dotąd mi doskwierały ustąpiły kilka dni po odstawieniu leków. Po wizycie w szpitalu (wrzesień- wycięcie grasicy w szpitalu) ponownie umówiłam się do doktor Wojciechowskiej, aby poinformować ją o ustąpieniu objawów zdiagnozowanej przez nią choroby. Pani Wojciechowska skierowała mnie na badania alergologiczne, sugerując że nadal mam astmę, tym razem wynikającą z alergii sezonowych.
Testy alergologiczne wyszły negatywne, wszystkie wyniki mieściły się w przedziale zerowym.
Doktor Wojciechowska po okazaniu wyników badań, doszła do wniosku że wszystkie zerowe wyniki się na siebie nakładają w efekcie czego jestem uczulona na wszystko na co byłam testowana. Zostałam zdiagnozowana z astmą i alergią, zostały mi przepisane kolejne leki na astmę oraz leki na alergie. Doktor Wojciechowska nigdy nie brała pod uwagę moich odczuć związanych z leczeniem, nie wierzyła w moje objawy które wielokrotnie zgłaszałam, nie słuchała tego jak ja się czuję (mimo tego że ja zapewniałam że czuję się dobrze i nie zgłaszałam żadnych duszności), wielokrotnie odmawiała wystawienia leków które sama mi zaleciła.

Nie polecam lekarza, wydanie diagnozy bez badań, nałożenie na dziecka mnóstwa zakazów, zakaz wyjścia z domu, zakaz wietrzenia mieszkania itp, przepisanie wielu leków sterydowych, z czego niektóre trudno dostępne, i diagnoza astmy alergicznej, zlecenie badań na alergie, z których na szczęście nie wyszło nic, badanie dziecka trwało parę sekund, na szczęście diagnoza się nie potwierdziła, ale żałuję że naraziłam swoje dziecko na kontakt z tym lekarzem.

Bardzo nie polecam dr Wojciechowskiej.
Byłam na wizycie w 6 miesiecznym synkiem, wizyta była opóźniona o 1,5h! Badania właściwie nie było, Pani dr zerknęła z odległości na zmiany skórne syna, po moim wskazaniu, ze jest ich więcej Pani dr odwróciła się i siadła przy komputerze. Jej zalecenia są kompletnie nieadekwatne do tego z czym się pojawiliśmy na wizycie. Zaleciła wykonanie mnóstwa testów alergicznych, a po moim pytaniu co to za testy kazała poczytać w internecie, ostatecznie owocująca skoerowanie na testy, ze prawdopodobnie nic z nich nie wyjdzie, bo synek jest za mały i jeśli chodzi o polar to chyba nie ma go co uczulać... Pani dr w ogóle nie słuchała tego co się do niej mówi, wizyta trwała ok 6 ...
Strata czasu i nerwów, nie polecam

Zdecydowanie nie polecam pani doktor jako pulmonologa. Nie słucha tego co do niej się mówi. Sugeruje alergie której nie mam i przepisuje mnóstwo leków na ,ktora jeszcze nie została stwierdzona.Przyszedłem z meczacym mnie kaszlem .Szkoda czasu i pieniędzy!!!!!

Szok :( mam ogromny żal, że narazilam własne dziecko na taka wizyte . Względem Pani doktor dziecko nie moze nic jesc ,żyć o wodzie najlepiej i byc krótko trzymane . Zero podejscia do malego pacjenta , badanie trwało mniej niz 10 sekund , leki zostawione jak było,zero mozliwosci redukcji . Mimo ,ze zglosilam z mezem iz córka zle reaguje ,a ataki astmy pojawiaja sie co i rusz. Poszlam po pomoc ,nie otrzymałam nic . Pani Doktor skupiła się na tym ,ze córka ma zatykac buzie jak kaszle

Byłam dziś u pani doktor, nie z wyboru - to jedyny lekarz alergolog, z którym Medicover Szczecin ma podpisaną umowę na testy alergiczne. Na testy czekałam 2 tygodnie. Wizyta odbyła się o niedogodnej dla mnie godzinie mimo, ze po mnie był już opusty gabinet. Podczas wizyty przedłożylam p.doktor dwie kartki ze zleceniem badań. Nie spojrzała na drugą z drugim testem, tylko zrobiła mi testy pokarmowe z pierwszej kartki. Cały czas komentowałam, że dziwię się, że nie ma wziewnych. Otóż były! Na drugiej kartce właśnie. Nie chciała jednak ich zrobić, tłumacząc, że "nie ma miejsca na rękach" na drugi test, po czy zwyczajnie wygoniła mnie z gabinetu twierdząc, że jeden test robi się podczas jednej wizyty. Dlaczego? Test zajmuje jakieś parę milimetrów na skórze, i siedem testów by się zmieściło. W innych gabinetach można zrobić szereg testów podczas jednej wizyt. Cała wizyta: testy i odczyt to raz 5 minut a drugi: dwie. Drugi test to kolejne położenie paru kropel odczynnika na rękę i nakłucie ich igłą. Może 2 kolejne minuty? Na wizytę musiałam wyjść wcześniej z pracy, muszę ten czas "odrobić". Teraz muszę znów umowic się na wizytę, udać się do gabinetu tylko dlatego, że za dwie wizyty doktor dostanie dwukrotny, a nie jednokrotny zwrot od Medicover. Przez kolejne 2 lub więcej tygodni nie będę mogła podjąć właściwego leczenia z winy zwykłego niechciejstwa doktor. Idąc tym torem myślenia można by rozłożyć każdy odczynnik na osobną wizytę. Wyjdzie dwadzieścia wizyt. Wizyta jak wspomniałam trwała parę minut, po mnie, a byłam druga w kolejce, nie było już nikogo. Jest to skandaliczne nieliczenie się z pacjentem, jego czasem oraz wizją jego wyleczenia. Złożyłam również skargę do Medicover.

Poszliśmy do Pani doktor z Żoną, mieliśmy takie same objawy,ewidentnie się od siebie zaraziliśmy. Pani doktor stwierdziła alergie i przepisała nam leki wziewne sterydowe i zaprosiła za miesiąc. Gdy zapytałem czy to może być krztusiec, Pani doktor powiedziała, że jak się okaże że tak to do sterydów dopisze jeszcze antybiotyk. Na szczęście zrobiłem wcześniej osobno badania krwi na Krztusiec i czekałem na wyniki które go potwierdziły. Nie polecam tego lekarza.