lek. Zdzisław Bociąg

Z początku bardzo mi pomógł i wydawał mi się ciepłą i miłą osobą. Piszę to, bo nie chcę, by ktoś musiał przejść przez to, co ja. Jestem mu wdzięczna za to, że mi pomógł. Z początku. Niestety potem się na nim zawiodłam i przeżyłam lekkie zaskoczenie, gdy wizyty stały się... cóż, przykre. Nie potrafię znaleźć innego słowa. Gdyby to wydarzyło się tylko raz, nie miałabym pretensji. Rozumiem, że każdy człowiek może mieć gorszy dzień - nawet lekarz. Uważam, że coś takiego jak 'złe dni' są conajmniej nieprofesjonalne. Po wizytach u niego byłam jeszcze bardziej załamana. Zdarzyło mi się popłakać, co wywołało u niego irytację. Tak. Irytację. U psychiatry. Bardzo trudno jest otworzyć się na drugiego człowieka i mu zaufać. A gdy potraktuje Ciebie w ten sposób, to... czujesz się jak śmieć. Tym bardziej, jeśli masz depresję i nie panujesz nad napadami płaczu. Żałuję, że mu zaufałam. Jak wyglądała sytuacja? Otóż leki przestały działać. Zamiast je zmienić, rozłożył ręce i powiedział, że się w moim wypadku poddaje (wystarczyłoby po prostu je zmienić/spróbować innych leków...) Padały niemiłe uwagi. Czułam się jak nieprzyjemny intruz, którego jak najszybciej trzeba się pozbyć z gabinetu. Do tego pan doktor wysunął parę nieprofesjonalnych komentarzy na temat mojego życia prywatnego. Komentarzy, które nie powinny paść z ust lekarza. Nie tylko psychiatry, ale i nawet psychologa. Właściwie to kogokolwiek, kto słyszy twoją historię tylko urywkowo i raz na parę miesięcy zadaje Ci parę pytań. Bardzo łatwo jest wysuwać pochopne/powierzchowne wnioski na temat czyjegoś życia niewiele wiedząc o tej osobie. Uważam to za niezbyt dobre zachowanie w wypadku lekarza. Przedtem się tak nie zachowywał - był ciepły, cierpliwy, miał pozytywne nastawienie. Dał mi nadzieję. Ale coś się zmieniło. Otóż ta sama osoba, która daje Ci nadzieję, może Ci ją odebrać. Wydaje mi się, że stracił do mnie cierpliwość i się poddał w stosunku do mojej osoby. Niemiłe sytuacje się powtarzały i to odbiło się na moim zdrowiu. Bardzo. Z wizyty na wizytę było coraz gorzej. W końcu byłam takim wrakiem, że nie byłam już w stanie wsiąść w pociąg i dojechać na kolejną wizytę. Musiałam zmienić lekarza. Nie sądziłam, że prywatny lekarz, któremu się płaci i do którego się jedzie z daleka... może tak traktować drugiego człowieka. Żałuję, że zmieniłam lekarza tak późno.
Pan Bociąg to miły i fajny człowiek, ale bardzo się zawiodłam. W najsłabszym momencie życia, w którym potrzebowałam wsparcia. Uważam to za nieprofesjonalne. Lekarz nie powinien mieć zmiennych humorów i dawać je odczuć pacjentowi. Lekarz nie powinien pokazywać irytacji, gdy ktoś cierpi. Jak może poczuć się osoba, na której poddał się lekarz, któremu zaufała? Dlatego ze smutkiem muszę napisać, że nie polecam tego pana. Gdy się na mnie poddał, uwierzyłam mu. Uwierzyłam mu, że jest tak beznadziejnie, że nic mi już nie pomoże. Myliłam się.
Problem nie był we mnie, bo nowy lekarz leczy mnie już ponad rok (w dodatku państwowo) i cały ten czas czuję się świetnie. Drogą dedukcji - problem stanowiło podejście pana Bociąga.

Pan doktor jest świetny w braniu pieniędzy za prywatne wizyty i wystawianiu zwolnień lekarskich. Potrafi to zrobić bez udziału chorego lub pseudo chorego pacjenta. Kiedy jednak jest prawdziwy problem i rzeczywiście chory pacjent na pytanie o to co należy zrobić potrafił odpowiedzieć: "Czego Pani ode mnie chce? W Koszalinie jest 10 psychiatrów. Idźcie sobie do psychiatry." A przepraszam Pan doktor to jest dentystą? ginekologiem? czy może pediatrą? Nie polecam!!! Chyba, że ktoś potrzebuje byle jaki lek na uspokojenie, zwolnienie lekarskie, albo chce wydać bez sensu 200zł. Jeśli ktoś chce się naprawdę leczyć, proponuję poszukać innego lekarza.

Byłem u doktora jako u akupunkturzysty, niestety srodze się zawiodłem. Zacząłem mówić o pierwszej przypadlości, przerwał i zapytał o drugą. Zacząłem mowić o drugiej, powiedział, że sobie uroiłem i zapytał o trzecią. Ostatecznie nakłuwał tylko na trzecią, bo o pierwszej i drugiej już nie pamiętał. Myślałem, że może nie ma czasu albo ma zły dzień i nie rezygnowałem. Niestety, zabiegi miały pomóc po 3 wizytach, po siedmiu nie było żadnej różnicy. Dodatkowo pan doktor zraził mnie do siebie brakiem dyskrecji. Rzucał nazwiskami pacjentów, a nawet czytał przy mnie notatki z innych wizyt.

Takich lekarzy już się prawie nie spotyka.Niesamowity człowiek,profesjonalista,erudyta,mimo ciężkiej profesji wierzy w ludzi,sam często mówi:Przecież wszyscy płyniemy tą samą łodzią......
Polecam!

Ocena zmieniona przez moderatora na "dobry".

Mnie Pan doktor wyciągnął z nerwicy depresji. Wydawało mi się, że nie ma dla mnie ratunku. Polecam- lekarz z powołania.

Fantastyczny lekarz jak i rowniez specialista. Wyleczyl mnie jak rowniez pokazal sens zycia.
Polecam Pana Doktora jako lekarza, specialiste a przede wszystkim niespotykanego czlowieka.
Gdyby bylo wiecej takich wlasnie ludzi na swiecie, Polska i Swiat wygladalby inaczej.

Polecam dla wszystkich potrzebujacych fachowej pomocy jak i tych, ktorzy potrzebuja wsparcia.
Doktor jest niezwyklym czlowiekiem!

Godny plecenia, jedyny lekarz w Koszalinie, który traktuje Cię jak człowieka, indywidualnie daje Ci tyle czasu na wygadanie się ile potrzebujesz, a nie popędza Cię i kasuje tyle samo za 15 min!
Stosuje też innowacyjne leki, które działają, a nie te za, które firma farmaceutyczna wysyła na wycieczki. Byłem z tym samym problemem u kilku specjalistów i wiem o czym piszę.