Małgorzata Pietrzak

Nie polecam. Lekarz po wykonaniu badania przepisał silne leki hormonalne, które - po konsultacji i badaniu u jednej z warszawskich, bardzo dobrych ginekolożek, nie były konieczne. Zła metoda leczenia, źle dobrane leki. Dodatkowo lekarz każe umawiać się na ważne z punktu widzenia wdrożonego leczenia wizyty kontrolne, a następnie nie informuje pacjentów, że w tym czasie przebywa na urlopie. Zostawiłam w gabinecie, po konsultacjach, badaniach jednorazowo blisko 700 zł. Dostałam też skierowanie na wykonanie badań krwi, które po zliczeniu zgodnie z cennikiem w gabinecie, kosztowałyby ponad 900 zł. Wykonałam też w gabinecie cytologię, zapłaciłam za nią, a kiedy zgłosiłam się po odbiór, odmówiono mi ich wydania, argumentując, że nie widziała ich jeszcze pani doktor, a odbiór będzie możliwy, jak wróci z urlopu, czyli w kolejnym tygodniu. Nie zgodzono się nawet na wykonanie zdjęcia wyników. Nie polecam i będę omijać gabinet szerokim łukiem.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Do Pani doktor udałam się na pierwszą wizytę w życiu i teraz mając porównanie z innym ginekologiem (patrząc nawet na delikatność), mogę stwierdzić że wizyta nie należała do najprzyjemniejszych. Ani Pani, która sporządzała notatkę, ani sama doktor nie były jakoś szczególnie uprzejme. Czułam się mocno skrępowana.
Dodatkowo samo miejsce mało przyjemne, słabe miejsce do przygotowania się do badania. Zwykła kotarka, a nie oddzielna łazienka. Brak przedmiotów takich jak spódnica ginekologiczna. Za wizytę, badanie USG i cytologię zapłaciłam kolosalną sumę (przy kasie zrobiłam wielkie oczy), przy czym w Radomiu za te same usługi zapłaciłam dosłownie dwa razy mniej, a przecież to większe miasto niż Grójec. Nie wystawiałabym negatywnej opinii gdyby nie fakt, że prawdopodobnie na wizycie u Pani Małgorzaty zostałam zarażona bakterią i dwa dni po wizycie pojawiła się pierwszy raz w życiu tak silna infekcja!! Dodam, że odbierając cytologię wyniki były wręcz wzorowe, więc w dniu badania byłam zupełnie zdrowa, a dwa dni później zaczęła się koszmarna infekcja, z którą walczę już drugi miesiąc. Pani ginekolog, do której aktualnie chodzę również popiera moje zdanie o możliwości zarażenia przez lekarza, ponieważ po wizycie nie korzystałam z żadnej publicznej toalety ani nie byłam na basenie itp.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Poszłam do pani doktor, aby potwierdzić ciążę, ponieważ testy ciążowe wyszły pozytywnie. Podczas 2 minutowej badania USG stwierdziła, że nic nie widać, oprócz powiększonego endometrium, które podobno świadczy o zbliżającej się miesiaczce. Cała wizyta trwała max 7 minut, kosztowała mnie 170 zł. 3dni później inny lekarz nie miał wątpliwości co do ciąży, do tego zagrożonej, od razu dostałam tabletki na podtrzymanie ciąży.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani doktor wykonywała u mnie cesarskie cięcie w szpitalu św. Anny w Piasecznie. Nie mam zastrzeżeń, operacja przebiegła pomyślnie.

Pani Małgorzata Pietrzak jest wesoła, uśmiechnięta ale niestety mało profesjonalna. Wciąż nie ma czasu, "załatwia" jedną wizytę w 5 minut jeśli ma akurat dużo pacjentek i nie wyrabia się. Najlepiej wejść do pani doktor, nie zadawać żadnych pytań, dac sie zbadać, zostawić 150zł i wyjść. Pani doktor nie odbiera tel.kom., nawet jak jest bardzo wazna sprawa, a w ciąży takie mogą sie zdażyć... Kiepski lekarz, mam wrażenie ze bez powołania i trochę znudziony swoja pracą.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Jeśli ktoś zastanawia się czy korzystać z wizyt u pani doktor Piatrzak, proszę o zapoznanie się także z moją opinią. Na pozór miła i sympatyczna, jeśli się nie spieszy to chętnie odpowiada na pytania i odpowiedzi są dość rzetelne. To co mi zawsze przeszkadzało a chodziłam do niej 9 m-cy w ciąży to pośpiech i wrażenie wiecznego zbywania. Długość badania ginekologicznego potrafiła mieć 7 sekund, a wizyta, kiedy pani doktor spieszyła się na wywiadówkę dziecka- trwała 8 min. Kosztowała normalnie według cennika, żeby nie było wątpliwości. Dla mnie taki pośpiech w badaniu przeczy wiarygodności pani doktor. Zgadzam się z opiniami dziewczyn, które piszą że zleca dużo badań, bez rozsądnego podejścia, nie wyciąga z nich wniosków, mi się tak zdażyło,że nawet nie zajrzała w wyniki. Dwa razy dzwoniłam do niej z niepokojącymi objawami w ciągu tych 9 miesięcy, zawsze była niemiła, zła że zawracam głowę, odburkiwała. Kiedy o coś nadmiernie dopytywałam, a jej nie było to na rękę, choć to wizyta prywatna za którą płaciłam i po której powinnam wyjść w pełni doinformowana, kwitowała \"proszę ze mną nie dyskutować\" i były momenty w których się nawet unosiła. Ostatnią dla mnie przykrą sprawą był sam poród, który chciałam mieć na Żelaznej, ciepłe słowa pani doktor na ostatniej wizycie brzmiały \"przecież po to pani chodzi do mnie tyle czasu i płaci, żeby nie było problemów z porodem na Żelaznej, ja pani zakładam tam kartę i proszę mi wierzyć że dla moich pacjentek to miejsce się znajdzie choćby spod ziemi\". W dniu porodu zjawiałam się w szpitalu Św. Zofii, nie było miejsc, nie przyjeli mnie, powoływanie na dr Pietrzak na nic się zdało, odesłali mnie do szpitala w Koziej Wólce za Warszawą, telefonów ode mnie pani doktor nie odbierała.

Ocena zmieniona przez moderatora na "słaby".

pani Małgosia prowadzi moja ciążę w Grójcu, bynajmniej nie ma tam problemu z zapisaniem sie na wizytę w recepcji. Ze względu na chorą tarczycę muszę chodzić do gin-endo. Raz około 23 tyg miałam plamienie, zadzwoniłam na komórkę, nie odebrała ale po jakichs 30 min oddzwoniła i pokierowała do męża, który akurat przyjmował - weszłam poza kolejką. Mam tylko jeden zarzut do pani Gosi, trochę taśmowo podchodzi do pacjentek, odpowie na każde pytanie i skierowanie na badanie da żeby rozwiać wątpliwości, ale mam wrazenie że trochę ją irytuje moje dociekanie.... a że coś tam boli to wiadomo \"musi boleć\". No i zbliżam się do terminu porodu i nie pyta gdzie planuję poród i ani mru mru, ze pracuje na Żelaznej - a ja chcę tam rodzić :(
Ogólnie mąż pani doktor cechuje się duuuzo większym zaangazowaniem..

Pani Pietrzak może i jest dobrym ginekologiem. Rzeczywiście jest miła, sympatyczna, uśmiechnięta i wszystko jest pięknie... ale do czasu gdy ciaża przebiega bez problemów... Jeśli tylko coś zaczyna sie dziać, pojawiają się jakiekolwiek problemy to niestety nie można się z Panią doktor skontaktowac. Można dzwonic trzydziesci razy dziennie ( o różnych porach) i NIGDY Pani doktor nie oddzwoni. Nawet na prośby o kontakt w sms\'ach. Ja rozumiem, ze lekarze też mają prywatne zycie, dzieci itp...ale w ciąży w kazdej chwili moze zdarzyć sie coś co wymaga natychmiastowej pomocy, brak reakcji może prowadzic do śmierci dziecka... Pani dotor prowadziła moją ciążę od samego początku, w czasie jej trwania kilka razy (3) miałam pytanie, prośbę lecz ani razu nie udało mi się skontaktować z Panią doktor. Problem mogłam rozwiazac dopiero na wizycie (150zł). Moja córeczke urodziłam 3 tyg. przed terminem. Miałam cieżki poród. Pani Pietrzak nie wykryła u mnie zapalenia i musiałąm szybko dostać antybiotyki. Dzwoniłam przed nim (nie odbierała) i po nim do Pani doktor. W końcu napisałam sms\'a z informacją o trudnym porodzie i z rodosną nowiną, że urodziłam córkę...do dnia dzisiejszego bez odzewu... Szkoda, bo liczyłam choć na minimum zainteresowania od osoby, która prowadziła moją ciążę przez 9 miesięcy... Na szczeście moja córka jest zdrowym, radosnym dzieckiem i wszystko skończyło się szczęśliwie.

Ocena zmieniona przez moderatora na "słaby".

WSPANIAŁY I PROFESJONALNY LEKARZ!!! PANI MALGOSIA PROWADZIŁA MOJE DWIE CIĄŻE, PRZY JEDNEJ Z NICH BYŁA PRZY CESARCE. ZAWSZE POMOCNA, DUŻO JEJ ZAWDZIĘCZAM-ŻYCIE MOJEGO SYNKA!!!! POLECAM !!!

Ocena zmieniona przez moderatora na "bardzo dobry".

Po mojej pierwszej wizycie byłam bardzo zadowolona; pani doktor wypytała mnie o wszystkie problemy i dała listę badań do zrobienia. Przed następną wizytą okazało się, że jestem w ciąży. Na początku wszytsko było okay. Potem dostałam plamień. Pani doktor, do której w końcu udało mi się dodzwonić powiedziała, że to normalne i że nie mogę dostać nic na podtrzymanie tej ciąży. Po kilku dniach zaczęłam krwawić. Znowu było bardzo ciężko się dodzwonic do pani doktor. Jak się w końcu dodzwoniłam to usłyszałam, że pewnie zacząło się poronienie. Wylądowałam w szpitalu. Jak z niego wyszłam i chcialam się umówić na wizytę to... nadal nie mogłam się dodzwonić. zostawiałam wiadomości z prośbą o telefon (tak jak poprzednio) i nic. Stwierdziłam, że tej pani nie zalezy na mnie jako pacjencie skoro nawet nie raczy oddzwonić żeby się umówić na spotkanie za 150 zł! jestem bardzo rozczarowana. Najgorsze jest myśl, że można było uratowac tego dzieciaczka gdybym dostała jakies leki, zastrzyki lub cokolwiek!!!! :(((

Ocena zmieniona przez moderatora na "słaby".