Witam, Piszę do Państwa z problemem, z którymi boryka się moja narzeczona i w konsekwencji ja. Ni
6
odpowiedzi
Witam,
Piszę do Państwa z problemem, z którymi boryka się moja narzeczona i w konsekwencji ja. Nie potrafię zdiagnozować co może jej dolegać, dlatego opiszę co nieco poniżej.
Moja narzeczona jest niewiele przed 30-stką, mieszkamy razem od trzech lat a razem ze sobą jesteśmy od 7 lat. Jest osobą czynną zawodowo, po studiach, niewyalienowaną i czynną społecznie. Normalny człowiek. Generalnie nie narażona na większy stres, ani w pracy, ani w domu. Nie mamy dzieci. Ja pracuję na 1,5 etatu, a ona na jeden. Jesteśmy przed ślubem.
I jak każdy ma jakieś swoje upodobania i zachowania, które innym pasują bardziej lub mniej. Generalnie po kilku latach bycia razem stała się bardzo nerwowa. Często wystarczy jedno zdanie, żeby z euforii wprowadzić ją w wściekłość. Nie chodzi, że to jest jakaś moja zdolność – dzieje się niezależnie od osoby, miejsca i czasu. Bardzo często losowe wypowiedzi interpretuje jako atak na swoją osobę i staje się momentalnie chamska. Nie da się prowadzić wtedy rozmowy przez ileś godzin. Często tylko burczy okazując swój gniew.
Wedle mojej wiedzy, taka jest przy mnie i jej rodzicach. Natomiast przy swoich koleżankach albo w pracy jest kimś innym. Wg mnie udaje kogoś innego (nosi maski). No bo nie da się być bucem dla wybranych osób, a w otoczeniu innych ludzi być zupełnie kimś innym.
Jest osobą, która chciałaby dostać od życia wiele, nie dając nic od siebie. Nie ma potrzeby wykonywania dowolnej czynności, chyba, że jest to konieczne. Ma problem w kontekście pracy – od kilku lat próbuje zmienić pracę, ale nie udaje się jej. Co prawda poszła teraz na studia (subiektywnie) po moich namowach. Natomiast jako realista namawiam ją do nauki języka angielskiego, bo zawód w którym chce pracować (mniejsza o to jaki) będzie tego wymagał. Zawsze reaguje na to agresją, bo jej nie wspieram i nie podnoszę jej na duchu. Słyszę zawsze, że mi ciągle nic nie pasuje i się czepiam jej ciągle, bo jej nie akceptuje. I rzeczywiście, bo uważam, że póki nie mamy dzieci to zamiast narzekać jak jest źle i że wszyscy są źli, to powinna dać coś od siebie i stać się bardziej atrakcyjna na rynku pracy.
Często słyszę, że przez to ciągle odczuwa stawianą przeze mnie presję. Robię tak. Ale uważam, że jeśli ktoś nie ma oczekiwań wobec drugiej osoby, to jest mu obojętna, albo kompletnie nie zależy jej na niej. A stawiam presję, bo nie rozumiem, dlaczego ktoś może świadomie nie chcieć być lepszym i nie chce podnieść kwalifikacji, żeby nam się żyło lepiej. Często słyszę od niej, że ona tego nie potrzebuje. Ale to chodzi przecież o rodzinę – o nas. Przez jej zgorzknienie nie odczuwam wsparcia z emocjonalnej strony. Często, gdy łapię doła to musze się sam z niego wydostawać, bo nie mogę na nią liczyć. Oczekiwałbym czegoś innego od dorosłego człowieka.
Zamiast się w czymś rozwijać to po powrocie do domu albo spędza cały swój wolny czas przy tv (ogląda głównie reklamy), w międzyczasie przegląda cały czas facebooka instagramy czy inne takie. W międzyczasie między tv a instaramem jeszcze dżemie. I tak prawie codziennie. Nie jest zainteresowana tym co się dzieje wokół.
Wiele swoich problemów tłumaczy tym, że kiedyś ją matka krótko trzymała. Mimo wszystko taka relacja powinna być oparta na wzajemnym poczuciu pewności. Ja go nie mam.
Nie ma w niej radości, a swoim zachowaniem wysysa ze mnie często moją energię. Jest mi niesamowicie źle z tym wszystkim i często jestem nieszczęśliwy. Generalnie, gdy próbuję o tym wszystkim rozmawiać, to zachowuje się agresywnie i albo słyszę, że się czepiam i przez to jestem powodem tych zachowań, albo że nie ma zamiaru się zmieniać, bo mam ją zaakceptować jeśli ją kocham. Jest osobą, która nie potrafi przyjąć absolutnie żadnej krytyki i zawsze stosuje zasadę „najlepszą obroną jest atak”. I zamiast porozmawiać o problemie to w odpowiedzi słyszę „a Ty robisz to to i to”. I rozmowa jest na zasadzie ping ponga.
Kocham ją strasznie. Ale obawiam się, że będę kiedyś bardzo nieszczęśliwy i skończy się to wszystko rozwodem. Proszę o radę, bo nie wiem do kogo się z tym zwrócić.
Piszę do Państwa z problemem, z którymi boryka się moja narzeczona i w konsekwencji ja. Nie potrafię zdiagnozować co może jej dolegać, dlatego opiszę co nieco poniżej.
Moja narzeczona jest niewiele przed 30-stką, mieszkamy razem od trzech lat a razem ze sobą jesteśmy od 7 lat. Jest osobą czynną zawodowo, po studiach, niewyalienowaną i czynną społecznie. Normalny człowiek. Generalnie nie narażona na większy stres, ani w pracy, ani w domu. Nie mamy dzieci. Ja pracuję na 1,5 etatu, a ona na jeden. Jesteśmy przed ślubem.
I jak każdy ma jakieś swoje upodobania i zachowania, które innym pasują bardziej lub mniej. Generalnie po kilku latach bycia razem stała się bardzo nerwowa. Często wystarczy jedno zdanie, żeby z euforii wprowadzić ją w wściekłość. Nie chodzi, że to jest jakaś moja zdolność – dzieje się niezależnie od osoby, miejsca i czasu. Bardzo często losowe wypowiedzi interpretuje jako atak na swoją osobę i staje się momentalnie chamska. Nie da się prowadzić wtedy rozmowy przez ileś godzin. Często tylko burczy okazując swój gniew.
Wedle mojej wiedzy, taka jest przy mnie i jej rodzicach. Natomiast przy swoich koleżankach albo w pracy jest kimś innym. Wg mnie udaje kogoś innego (nosi maski). No bo nie da się być bucem dla wybranych osób, a w otoczeniu innych ludzi być zupełnie kimś innym.
Jest osobą, która chciałaby dostać od życia wiele, nie dając nic od siebie. Nie ma potrzeby wykonywania dowolnej czynności, chyba, że jest to konieczne. Ma problem w kontekście pracy – od kilku lat próbuje zmienić pracę, ale nie udaje się jej. Co prawda poszła teraz na studia (subiektywnie) po moich namowach. Natomiast jako realista namawiam ją do nauki języka angielskiego, bo zawód w którym chce pracować (mniejsza o to jaki) będzie tego wymagał. Zawsze reaguje na to agresją, bo jej nie wspieram i nie podnoszę jej na duchu. Słyszę zawsze, że mi ciągle nic nie pasuje i się czepiam jej ciągle, bo jej nie akceptuje. I rzeczywiście, bo uważam, że póki nie mamy dzieci to zamiast narzekać jak jest źle i że wszyscy są źli, to powinna dać coś od siebie i stać się bardziej atrakcyjna na rynku pracy.
Często słyszę, że przez to ciągle odczuwa stawianą przeze mnie presję. Robię tak. Ale uważam, że jeśli ktoś nie ma oczekiwań wobec drugiej osoby, to jest mu obojętna, albo kompletnie nie zależy jej na niej. A stawiam presję, bo nie rozumiem, dlaczego ktoś może świadomie nie chcieć być lepszym i nie chce podnieść kwalifikacji, żeby nam się żyło lepiej. Często słyszę od niej, że ona tego nie potrzebuje. Ale to chodzi przecież o rodzinę – o nas. Przez jej zgorzknienie nie odczuwam wsparcia z emocjonalnej strony. Często, gdy łapię doła to musze się sam z niego wydostawać, bo nie mogę na nią liczyć. Oczekiwałbym czegoś innego od dorosłego człowieka.
Zamiast się w czymś rozwijać to po powrocie do domu albo spędza cały swój wolny czas przy tv (ogląda głównie reklamy), w międzyczasie przegląda cały czas facebooka instagramy czy inne takie. W międzyczasie między tv a instaramem jeszcze dżemie. I tak prawie codziennie. Nie jest zainteresowana tym co się dzieje wokół.
Wiele swoich problemów tłumaczy tym, że kiedyś ją matka krótko trzymała. Mimo wszystko taka relacja powinna być oparta na wzajemnym poczuciu pewności. Ja go nie mam.
Nie ma w niej radości, a swoim zachowaniem wysysa ze mnie często moją energię. Jest mi niesamowicie źle z tym wszystkim i często jestem nieszczęśliwy. Generalnie, gdy próbuję o tym wszystkim rozmawiać, to zachowuje się agresywnie i albo słyszę, że się czepiam i przez to jestem powodem tych zachowań, albo że nie ma zamiaru się zmieniać, bo mam ją zaakceptować jeśli ją kocham. Jest osobą, która nie potrafi przyjąć absolutnie żadnej krytyki i zawsze stosuje zasadę „najlepszą obroną jest atak”. I zamiast porozmawiać o problemie to w odpowiedzi słyszę „a Ty robisz to to i to”. I rozmowa jest na zasadzie ping ponga.
Kocham ją strasznie. Ale obawiam się, że będę kiedyś bardzo nieszczęśliwy i skończy się to wszystko rozwodem. Proszę o radę, bo nie wiem do kogo się z tym zwrócić.
Dzień dobry. Drażliwość, nieumiejętność cieszenia się, brak aktywności poza pracą mogą wskazywać na nastrój depresyjny. Jeśli trwa przez dłuższy czas może prowadzić do depresji. W wiadomości wspomina Pan: "Często wystarczy jedno zdanie, żeby z euforii wprowadzić ją w wściekłość." Jeśli Partnerka miewa także stany euforyczne warto zaobserwować w jakich sytuacjach życiowych się pojawiają. Z Pana wiadomości nie wynika na ile opisana sytuacja jest uciążliwa dla Partnerki i co ona sama sądzi o ewentualnym wsparciu specjalisty. Warto porozmawiać o tym przede wszystkim z nią samą. Pozdrawiam, Marzena Pietrusińska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
pisze Pan..." jesteśmy przed ślubem,..... swoim zachowaniem wysysa ze mnie moją energią, .... kocham ją bardzo.... często jestem nieszczęśliwy,......obawiam się że będę kiedyś bardzo nieszczęśliwy."
Jeżeli chciałby Pan o tym że mną porozmawiać to zapraszam.
Pozdrawiam,
Bogna Gadomska Karwacka
pisze Pan..." jesteśmy przed ślubem,..... swoim zachowaniem wysysa ze mnie moją energią, .... kocham ją bardzo.... często jestem nieszczęśliwy,......obawiam się że będę kiedyś bardzo nieszczęśliwy."
Jeżeli chciałby Pan o tym że mną porozmawiać to zapraszam.
Pozdrawiam,
Bogna Gadomska Karwacka
Dzień Dobry, wyobrażam sobie, że sprawa jest dość trudna. Wspomniane przez Pana kwestie dot. partnerki mogą wskazywać na wstępowanie u niej objawów depresyjnych. Jednak jest to zbyt mało, by można było to stwierdzić. Myślę, że ważne jest , aby partnerka zasięgnęła fachowej pomocy specjalisty.
Dzień dobry, to o czym Pan napisał, a co przykuło moją uwagę, to informacja o Pana uczuciach : "jest mi niesamowicie źle z tym wszystkim i często jestem nieszczęśliwy", " Kocham ją strasznie, ale obawiam się, że będę kiedyś bardzo nieszczęśliwy". Z Pana wypowiedzi widać troskę o partnerkę, myślę, że warto byłoby także zadbać o swoje emocje w tej relacji. Natomiast objawy jakie Pan opisuje, a które występują u partnerki, mogą wskazywać na epizod depresyjny, warto byłoby skonsultować to z psychologiem bądź psychoterapeutą. Pozdrawiam Sylwia Ignatowicz
Dzień dobry, mam poczucie, że w Pana opisie pojawia się dużo prób zdiagnozowania swojej partnerki, a nie ma Pan niestety takiej możliwości i również żaden lekarz czy psycholog nie powinien diagnozować osoby dorosłej, która sama bezpośrednio nie wyrazi na to zgody, nie zgłosi się po pomoc i nie przeprowadzi się z nią pełnego wywiadu diagnostycznego. Można oczywiście stawiać różnorodne hipotezy na podstawie Pana opisu, ale mogą być one w zupełności nietrafne ponieważ perspektywa Pana partnerki może być całkowicie inna niż Pana. To na co natomiast ma Pan największy wpływ i możliwości to skupienie się na sobie, na swoich potrzebach, możliwościach, samopoczuciu oraz na odpowiednim komunikowaniu swoich emocji, z poszanowaniem granic zarówno swoich jak i Pana partnerki. Celem zadbania o komunikację i Państwa relację zalecam konsultację psychoterapeutyczną dla par lub konsultację indywidualną dla Pana aby otrzymać wsparcie w tej trudnej dla Pana sytuacji. Serdecznie pozdrawiam
Dzień dobry,
Z Pana wpisu wynika, że troszczy się Pan o partnerkę. Jej zachowanie może wynikać z różnych przyczyn i wymaga dokładnej analizy z pomocą specjalisty. Sądzę, że może ona doświadczać różnych uczuć, jednak na pierwszy plan wysuwają się trudności z obniżoną samooceną.
W konsekwencji gdy próbuje Pan pomóc, partnerka przechodzi do ataku. W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem byłaby terapia par. Jeśli nie będzie to możliwe, zaleciłbym zacząć od wzmocnienia samego siebie, umawiając się na konsultację.
Pozdrawiam
Patryk Spasow
Z Pana wpisu wynika, że troszczy się Pan o partnerkę. Jej zachowanie może wynikać z różnych przyczyn i wymaga dokładnej analizy z pomocą specjalisty. Sądzę, że może ona doświadczać różnych uczuć, jednak na pierwszy plan wysuwają się trudności z obniżoną samooceną.
W konsekwencji gdy próbuje Pan pomóc, partnerka przechodzi do ataku. W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem byłaby terapia par. Jeśli nie będzie to możliwe, zaleciłbym zacząć od wzmocnienia samego siebie, umawiając się na konsultację.
Pozdrawiam
Patryk Spasow
Eksperci
Podobne pytania
- Czy narkoman z psychozą może brać Ketrel na sen? Lek który bierze na sen jest zapisany przez psychiatrę.
- Mam głowę ciągle zajęta różnymi myślami, nie umiem martwić się o własne dziecko, często gdy wyskoczy jakiś problem który trzeba rozwiązać bierze lub komuś o tym opowiedzieć to bierze mnie na płacz, gdy byłam ostatnio u lekarza wyskoczyły mi plamki na dekoldzie i lekarz powiedział że to objaw nerwicy…
- Czy osoba z OCD i stanami depres-lekowymi jest w stanie dzięki leczeniu i terapii poprawić swój stan na tyle by być w stanie założyć zdrową i satysfakcjonująca rodzinę? Jaka jest na to szansa?
- Mam 17 lat i czuję nagłe napady złości,ale nie typu jak ktoś mnie obrazi czy popchnie,ale jak widzę jak ludzie tykają lub przeglądają moje rzeczy. Nie wiem jak mam sobie z tym radzić, bo rodzina ciągle mi powtarza, że jestem samolubna.
- Czy lek prefaxine można łączyć z tritico? Dodatkowo przyjmuje lek preato 3x 0'5 TAB? Prefaxine 112.5 rano , na noc tritico 1 TAB ?
- Mam taki problem obgryzam sobie ciało w buzi i mam tak że coś ogldałam i liczę np do jakiejś liczby lub części ciała ludzkiego też zazwyczaj do ulubionych liczb jest to uciążliwe bo mi nie mogę się skupić lub obgryzam gdy jestem zdenerwowana mam 35 latpozdrawiam
- witam mam 26lat i od kilku miesięcy źle się czuje zaczęło się to w listopadzie w pracy rozmawialiśmy o różnych schorzeniach i się nakręciłem że mam żylaki do wycięcia, że migdałki mam do wycięcia itd...i po chwili zaczęło kręcić mi się w głowie tak że prawie zemdlałem i nogi zrobiły się jak z waty niestety…
- Witam, od dłuższego czasu zacząłem doznawać dziwnych ataków przy konkretnych sytuacjach. Mianowicie gdy ktoś się specyficznie do mnie uśmiechnie bądź zacznie mówić do kogoś innego szeptem zaczyna mi zatykać uszy, odczuwam kołatanie serca, wysychają mi usta, robię się blady i odrealniony, jakbym tracił…
- Dzień dobry. Od 12 godzin bez przerwy odczuwam drętwienie trzech palców u rak. Jest to straszne uczucie ponieważ dosyć że są spuchnięte to czuję jak by mi ktoś powiązał mocno nitki na nich i krew by nie dochodziła. Do jakiego lekarza powinnam się udać i jaka może być tego przyczyną.
- Dzien dobry.jaki lekarz mi pomoże na nerwice.gdzie szukac pomocy.maz pije .pracuje za granica.jak ma zjazdy patrzy tylko wypic a wtedy ja jestem kozlem ofiarnym.moja glowa ktoregos dnia peknie albo serce z nerwów.
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 180 pytań dotyczących usługi: nerwica
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.