Każdy, kto ma wśród bliskich osobę z problemem uzależnienia, nie raz spotykał się z dużą trudnością namówienia jej na zmianę trybu życia czy podjęcie leczenia. Silne mechanizmy obronne u osób uzależnionych (mechanizmy iluzji i zaprzeczania, minimalizacji czy racjonalizacji) powodują, że często są one „głuche” na racjonalne argumenty bliskich i realistyczne spojrzenie na sytuację, w której się znajdują. Często obiecują poprawę, której nie spełniają lub zmianę, której nie podejmują.
Mówią bliskim, np. że od jutra (od poniedziałku, od Nowego Roku) nie sięgną do kieliszka czy już nie zagrają; że piją czy grają tak jak wszyscy; że piją, bo im się należy, ponieważ dużo pracują (lub mają problemy w pracy, w domu itp.), albo, że nie mają problemu, a tylko lubią alkohol, a bliscy wyolbrzymiają sytuację; że ich picie czy granie to ich sprawa, że robią to za swoje pieniądze (choć nie mają rozdzielności majątkowej ze współmałżonkiem); że nie piją pod budką z piwem i nie śpią pod mostem więc nie jest to problem; że mają dobrą sytuację finansową i czasem mogą się zapomnieć, bo przecież na jedzenie starcza; że nie krzywdzą nikogo swoim zachowaniem, że dzieci są małe i nie widzą, że oni piją; że nie zależy im na życiu… itd.
Z codziennych obserwacji osób uzależnionych, z którymi pracuję na oddziale szpitala Instytutu Psychiatrii i Neurologii, widzę, że ok. 95% z nich, znalazło się w takiej sytuacji, nie dlatego, że pewnego pięknego dnia postanowili się leczyć, lecz dlatego, że zostali do niego w jakiś sposób przymuszeni. Albo w wyniku zobowiązania sądowego, albo ultimatum postawionego przez pracodawcę, czy żonę (która np. właśnie się wyprowadziła). Podczas terapii, psychologowie pracują z nimi, aby mogli zdobyć wewnętrzną (osobistą) motywację do zmiany siebie i swojego stylu życia. Najczęściej jednak, najpierw potrzebny jest ten bodziec zewnętrzny, aby przebić się przez mur samooszukiwania i samozniszczenia.
Interwencja kryzysowa wobec osoby uzależnionej
Jedną z najbardziej skutecznych metod skłonienia do podjęcia terapii jest – interwencja kryzysowa wobec osoby uzależnionej. Jest to metoda o określonej strukturze i zasadach, wypracowana przez lata doświadczeń. Początkowo została ona skonstruowana z myślą o osobach uzależnionych od alkoholu, ale też w stosunku do tych z innym uzależnieniem (również behawioralnym). Szybko okazało się, że jest ona bardzo skuteczna.
Interwencja jest specjalnie przygotowanym działaniem (procedurą) przez osoby najbliższe osobie z problemem uzależnienia (członkowie rodziny, przyjaciele), a jej zwieńczeniem jest, wspólne z tą osobą, spotkanie na którym są przedstawione fakty, przemawiające za koniecznością leczenia. Fakty te są wcześniej omówione i spisane razem z psychologiem -terapeutą uzależnień.
Przygotowana sesja interwencyjna ma charakter konfrontacyjny o charakterze rzeczowym, konkretnym i jednocześnie życzliwym wobec osoby uzależnionej. Jej celem jest doprowadzenie do podjęcia przez nią decyzji o leczeniu. Jej rzeczowość polega na mówieniu o faktach i zachowaniach związanych z uzależnieniem (nie o plotkach, naszych domniemaniach czy intencjach osoby z problemem uzależnienia). Interwencja jest konkretna, czyli nie ma mowy o stosowaniu uogólnień, osądów czy ocen, czy mówieniu o rzeczach zasłyszanych od kogoś innego. Można w niej natomiast cytować słowa osoby uzależnionej czy wskazywać na jej konkretne zachowania. A przede wszystkim mówić o tym, co sami doświadczyliśmy i widzieliśmy oraz czuliśmy w związku z jej zachowaniami dotyczącymi uzależnienia.
Siła interwencji kryzysowej
Siłą interwencji jest atmosfera troski i życzliwości wobec osoby z problemem uzależnienia. Znaczące jest też to, że nie jest to spontaniczne spotkanie odbywające się pod wpływem emocji, ale rzeczowe przygotowanie się do trudnej i ważnej rozmowy według opracowanej procedury. Interwencja jest pomocą (bodźcem) z zewnątrz osobie, która najczęściej tej pomocy wcześniej nie przyjmowała. Po jej przeprowadzeniu, bliskie osoby mogą sobie powiedzieć, że zrobiły wszystko, co mogły, aby pomóc swojemu alkoholikowi/hazardziście/lekomanowi nie „upaść” jeszcze niżej i dać mu większą szansę na wyzdrowienie. Siła interwencji tkwi też w tym, że podobne fakty, uczucia i oczekiwaniaprzedstawia nie jedna, ale kilka osób podczas tego samego spotkania. Osobie uzależnionej trudno jest więc tym wszystkim spostrzeżeniom – zaprzeczyć, wyśmiać czy odpowiedzieć „nie” na ich konkretną prośbę o podjęciu leczenia. Ważne jest również, aby wcześniej spisać to, co się chce przedstawić. Bowiem niezwykle istotne jest, aby fakty te przedstawiać w sposób obiektywny, jednoznaczny i życzliwy, by interwencja nie przerodziła się w oskarżenia i chęć ukarania czy potępienia.
Najskuteczniejsze są interwencje, w której uczestniczy kilka osób (3-5) oczywiście z udziałem uzależnionego. Mogą brać w niej udział, np. współmałżonek, rodzice, starsze dzieci, rodzeństwo, ktoś z dalszej rodziny, sąsiad, przyjaciele, współpracownicy, szef, nauczyciel a nawet policjant. Ważne, aby były to osoby znaczące dla uzależnionego. Jedna nich, najczęściej ta najbardziej opanowana, jest odpowiedzialna za przebieg spotkania. Z doświadczenia wiem, że jest to bardzo emocjonujące i trudne spotkanie dla wszystkich więc nieoceniony jest dobry wybór osoby prowadzącej. Z kolei spisanie tego, co się chce przedstawić, pomaga nie ulec emocjom i nie zapomnieć o niczym ważnym. Interwencja ma stać się okazją do stworzenia „chwili prawdy”, ma umożliwić osobie uzależnionej wydostanie się z „błędnego koła” iluzji i zaprzeczeń i pomóc zdecydować się na terapię.
Podsumowując, na sesji interwencyjnej mówimy o tym, że zależy nam na osobie uzależnionej, o incydentach i faktach związanych z jej uzależnieniem oraz o tym, kiedy i gdzie ma ona udać się po specjalistyczną pomoc. Moje doświadczenie zawodowe, pomaganie wielu rodzinom przygotować się do podjęcia takiej interwencji, potwierdza, że jest to bardzo skuteczny sposób nakłonienia osoby z problemem uzależnienia do terapii.
Nie trzeba czekać, aż alkoholik osiągnie swoje „dno” – można mu pomóc wcześniej, właśnie poprzez interwencję. Zwłaszcza, że w terapii uzależnień odchodzi się od takiej nomenklatury. „Dno” jest bowiem bardzo umowne oraz indywidualne i wcale nie musi być motywujące. Zwłaszcza dobrze zarabiającym, wysokofunkcjonującym alkoholikom/hazardzistom, trudno jest zauważyć granicę, że już dawno przekroczyli fazę picia/grania towarzyskiego oraz, że ich picie/granie przynosi więcej szkód niż, jak kiedyś, korzyści.
Bibliografia: Sztander W.,(1996), Interwencja wobec osoby uzależnionej, Warszawa, IPZ Agata Czaja – Michaud.
Ten artykuł został opublikowany na stronie ZnanyLekarz za wyraźną zgodą autorki lub autora. Cała zawartość strony internetowej podlega odpowiedniej ochronie na mocy przepisów o własności intelektualnej i przemysłowej.
Strona internetowa ZnanyLekarz nie zawiera porad medycznych. Zawartość tej strony (teksty, grafiki, zdjęcia i inne materiały) powstała wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje porady medycznej, diagnozy ani leczenia. Jeśli masz wątpliwości dotyczące problemu natury medycznej, skonsultuj się ze specjalistą.