Życia nie da się przewidzieć, w życiu wszystko może się zdarzyć. Mając na uwadze wielką niewiadomą jaka przed nami stoi i patrząc na otaczający świat można tylko mieć nadzieję, że ludzie zaczną budzić się i wybudzać z wygodnego, aczkolwiek nie zawsze prawdziwego życia. Życia które zachwyca, które jednak czasami przygniata. Życia, które mimo wszystko pozostawia nadzieję na zmianę. Życie w swej stałości jest zmianą. Kiedy jesteśmy dziećmi bardzo pragniemy dorosnąć. Kiedy już dorośniemy zarabiamy pieniądze i staramy się zrealizować materialne cele. Gdy nasze ambicje zostają zaspokojone często okazuje się, że to co mieliśmy nie jest już nasze, a może nigdy nie było? Mozolnie zaczynamy na nowo układać, składać i sklejać nasze życie w nadziei, że tym razem się uda. Zakładając swoje rodziny przyrzekamy sobie, że u mnie będzie inaczej, nie może być tak jak u mnie w domu. Nagle zdajemy sobie sprawę, że skopiowaliśmy wiele schematów i modeli, które funkcjonowały w naszych rodzinnych domach. Ze zdziwieniem zauważamy, jak bardzo staliśmy się podobni do naszych rodziców. Nie tak miało wyglądać nasze wymarzone i idealne niemal życie.
Czytaj również: DDA/DDD – czas na zmianę!
Budujemy coś nowego
Ostatecznie mocno zgruzowani, zaczynamy pracę od podstaw, mając nadzieję, że może to właściwy kierunek i moment. Zwykle koniec jest Twoim początkiem, coś umiera, by mogło narodzić się nowe. Coś się burzy, by mogło powstać nowe. Nie możliwa jest zmiana, a my boimy się zmian i tego, co ze sobą niosą. Jednak kiedy wylęknieni i znudzeni, często też rozczarowani – nagle zaczynamy się budzić pamiętajmy, że ciągle jest nadzieja i że wciąż warto żyć!
Mając małe i wielkie nadzieje każdego dnia stawiamy czoło światu szumu informacyjnego. Nic nie wiemy na pewno, a w skrytości poszukujemy sensu i nadziei na lepsze życie. To nadzieja pozwala nam się śmiać i funkcjonować w świecie, a także zauważać to czego często nie dostrzegamy. Otwierając się na nowe dajemy sobie szanse na lepsze życie – patrząc z innej perspektywy widzimy więcej.
Kiedy samotne dziecko, niezauważone, patrzy na swojego czworonożnego przyjaciela – psa – zwykle ma nadzieję, że ów go rozumie najlepiej. Czasami taki przyjaciel jest nadzieją – kocha nas bezwarunkowo, rozumie nasze potrzeby. Osoby, które doświadczyły takiej miłości i oddania będą w stanie to zrozumieć. Każdego dnia funkcjonujemy w taki sposób, aby to co istotne zostało z nami jak najdłużej. Zwykle to jednak tracimy. Potem dążąc znowu – myślimy sobie, by to już było na zawsze. I znowu obtarci za złudzeń zaczynamy na nowo, od początku, dochodząc znowu do momentu – kiedy znowu trzeba zacząć od nowa.
Co by było, gdyby nie było nadziei?
Czy bez nadziei, moglibyśmy wykrzesać z siebie jakąkolwiek motywację, chęć do działania i planowania. Planujemy zwykle w nadziei, że to może udać się zrealizować. Marzymy, by spełniać marzenia. Czy bez nadziei na ich spełnienie podjedlibyśmy działanie? To ona daje nam siłę, której potrzebujemy, aby wydźwignąć się z trudnej sytuacji.
Bez nadziei, nie widzimy wyjścia z sytuacji. Jak zwierzęta trzymane w klatce lub słoń, który przywiązany jest do pala – nie wierzymy, że nas los może się zmienić. Bez nadziei, pozostaje nam bezczynność, która nigdzie nie prowadzi. Czekamy, aż ktoś przyjdzie nam z odsieczą. Jednak nie musi tak być – może wiara, nadzieja i miłość to nie puste slogany, którymi karmiono nas latami? Wszystko zależy od nas i tego jak na to spojrzymy. Kiedy zobaczymy jakiekolwiek światełko w tunelu – jest nadzieja.
Łatwiej jest marzyć, śnić, budzić się każdego ranka, kiedy przyświeca nam nadzieja, nadzieja, że tym razem może się uda. Zachęcając do życia, poszukiwaniu sensu życia, pamiętaj o nadziei. Dzieci z domów dziecka żyją w nadziei, że któregoś dnia odnajdą swój dom. Może nie rodzinny, ale zawsze dom.
Cokolwiek chcielibyśmy robić w życiu, ważne by mieć nadzieję.
Jeśli ktoś decyduje się na pracę psychoterapeutyczną, z reguły wie, że sam nie jest w stanie zobaczyć wszystkiego. ale widzi nadzieję, zawsze przychodzi z wielką nadzieją na zmianę i zwykle ta zmiana pozytywna się wydarza, ale zwykle kierunek pochodzi od zainteresowanego. Mocno zagubieni ludzie, poszukując sensu, najczęściej zaczynają poszukiwać siebie. W tym chaosie jest metoda, która zbliża nas do poznania samych siebie, a to daje tak wiele potem wspaniałych możliwości. Zdobywamy coraz wyższe szczyty, w nadziei, że zostaniemy tam na zawsze. Niestety z każdego szczytu schodzimy znowu do dolinki, by potem znów pójść gdzieś dalej, zobaczyć szerzej i czuć mocniej. Wszystkim wysiłkom zwykle towarzyszy nadzieja na lepsze życie, prawdziwą miłość, wspaniałą pracę – wchodzimy zauroczeni, jak dziecko, po czym budzimy się niczym ze snu, kiedy ostrość widzenia przeraża nas samych. Nadzieja to szczęście.
Ja i nie ja, gdzie kończy się ja i czy ja, to znaczy ja. Czy może moje „ja” powiązane jest z innymi „ja”, a może jesteśmy, połączeni, uwikłani i tak naprawdę nie możemy tylko my sami stanowić o sobie. Nie możemy – mówić – ja mogę to czy tamto, bo często naprawdę jest zupełnie inaczej. Tak wydaje się, że działają też siły, mechanizmy, systemy, o których być może nie mamy wiedzy? Nie jesteśmy sami, bo ulegamy wpływom i sami te wpływy wywieramy. Jesteśmy połączeni, niezależnie czy nam się to podoba, czy też nie.
Przykładem może być tu nasza rodzina – tak bardzo chcemy być inni, niż matka czy ojciec, a w swym najlepszym wydaniu, jesteśmy tacy sami. A zatem czy istnieje w ogóle możliwość oderwania się, odcięcia i samostanowienia o sobie. W moim przekonaniu jest to niemożliwe. Im szybciej, spojrzymy na ten temat w szerszy sposób tym lepiej. Może zaoszczędzi nam to wiele lat poszukiwań.
Tak naprawdę nie wiemy czy kiedy chcemy zmienić to czy to jest wyłącznie nasza wola czy to coś poza nami. Czy nasza wola jest naprawdę wolna i nieograniczona? A jeśli, nie jest, czyż nie pozostaje nam tylko nadzieja. Budzimy się i umieramy, by znowu budzić się w oparach absurdu, by dalej szukać, błądzić, wierzyć i nadal mieć nadzieję, że tym razem, może będzie lepiej. W nadziei poszukując bezustannie nieznośnej lekkości bytu. Kiedy opary absurdu opadają, budzimy się i widzimy rzeczywistość zgoła inną, pytając sami siebie – co będzie za następnym rogiem?
Bez nadziei – czym jest życie?
Wierzę, że we własnym rozwoju, tylko w pracy ze sobą, można uwierzyć i mieć nadzieję na lepsze życie Ufam, że moja praca daje nadzieję osobom, na lepsze i inne życie, ponieważ jest to jeden z lepszych motywatorów. Warto żyć, poszukując, eksplorując, śmiejąc się do siebie, a może czasami z siebie. Pamiętajmy, że w życiu może zdarzyć się wszystko, wystarczy mieć NADZIEJE!
Tego wszystkim życzę wraz z nadzieją na wiosenne przebudzenie!
Ten artykuł został opublikowany na stronie ZnanyLekarz za wyraźną zgodą autorki lub autora. Cała zawartość strony internetowej podlega odpowiedniej ochronie na mocy przepisów o własności intelektualnej i przemysłowej.
Strona internetowa ZnanyLekarz nie zawiera porad medycznych. Zawartość tej strony (teksty, grafiki, zdjęcia i inne materiały) powstała wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje porady medycznej, diagnozy ani leczenia. Jeśli masz wątpliwości dotyczące problemu natury medycznej, skonsultuj się ze specjalistą.