Moje doświadczenie

Wierzę, że każdy zasługuje na prawo wyboru drogi, którą chce podążać. Zdecydować, jakimi wartościami chce się kierować w życiu. Psychoterapia to także proces poznawania samego siebie, czasem tworzenia siebie na nowo. W swojej praktyce pomagam poukładać poskręcane schematy myślowe, odkrywać to co boli najbardziej, wypowiedzieć to co uwiera gdzieś głęboko schowane. A to wszystko dzieje się po to, by móc stawać się sobą.
Wspieram osoby, które, nawet po traumatycznych doświadczeniach, pragną stworzyć satysfakcjonujące życie. Zamiast ciągle walczyć o przetrwanie, chcą spać spokojnie i czerpać oddech pełną piersią.

Szczególną uwagę w moim sercu zajmuje młodzież, potrzebująca akceptacji, zrozumienia, wiary w nastoletnie możliwości. Ufam, że własne doświadczenie jest jednym z najlepszych nauczycieli, dlatego wspieram młodych ludzi w budowaniu swojej tożsamości, pomagam zatrzymać się w tym przebodźcowanym świecie, pochylić nad sobą i podjąć refleksje dot. tego kim jestem, kim chcę być, dokąd i jaką drogą zmierzam. W procesie psychoterapii daję możliwość nazwania tego, o czym młodzi ludzie często milczą, uwolnienia emocji, których doświadczają i którym często, choć nie zawsze świadomie ulegają.

Pracuję w nurcie poznawczo-behawioralnym (CBT) z wykorzystaniem technik Terapii Schematu oraz Dialogu Motywującego. Podczas pracy kieruję się zrozumieniem oraz empatią. Koncentruję się na wspieraniu osób doświadczających intensywnego napięcia emocjonalnego, trudności związanych z zaniżoną samooceną, obniżonym nastrojem i brakiem motywacji. Pomagam osobom cierpiącym z powodu zaburzeń nastroju, zaburzeń lękowych, zaburzeń osobowości. Wspieram osoby doświadczające trudności w obszarach relacji, problemów interpersonalnych, potrzebujące wsparcia psychologicznego podczas doświadczanych kryzysów.

Stale się szkolę i rozwijam umiejętności. Ważne jest dla mnie, aby być na bieżąco z najbardziej skutecznymi i udowodnionymi empirycznie metodami dzięki czemu mogę nieść skuteczne wsparcie osobom doświadczającym różnych trudności w życiu.
więcej

Adresy (2)

Centrum Psychoterapii INFINITAS
Żelazna 82/84 lok. 1, Wola, Warszawa

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)


Przyjmuję: dorosłych, dzieci w wieku od 13 lat

Czy brakuje Ci jakichś informacji w profilu tego specjalisty?

Pokaż innych psychologów w pobliżu
W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)


Konsultacja online


Przyjmuję: dorosłych, dzieci w wieku od 13 lat

Przygotuj się 10 minut przed konsultacją. Upewnij się, że Twój telefon lub komputer jest naładowany. W przypadku wideokonsultacji sprawdź połączenie internetowe oraz ustawienia mikrofonu i kamery. Możesz również przygotować swoją dokumentację medyczną (np. wyniki badań).

Usługi i ceny

Ceny dotyczą wizyt prywatnych.

Popularne usługi

Konsultacja online


Konsultacja psychologiczna


Psychoterapia indywidualna

Pozostałe usługi


Żelazna 82/84 lok. 1, Warszawa

Od 220 zł

Centrum Psychoterapii INFINITAS



Żelazna 82/84 lok. 1, Warszawa

Od 250 zł

Centrum Psychoterapii INFINITAS



Żelazna 82/84 lok. 1, Warszawa

Od 220 zł

Centrum Psychoterapii INFINITAS



Żelazna 82/84 lok. 1, Warszawa

Od 220 zł

Centrum Psychoterapii INFINITAS



Żelazna 82/84 lok. 1, Warszawa

Od 300 zł

Centrum Psychoterapii INFINITAS

Za ceny i informacje związane z cenami odpowiadają specjaliści lub placówki. ZnanyLekarz nie ma wpływu na ceny i nie odpowiada za ich określanie.

Opinie pojawią się wkrótce

Napisz pierwszą opinię

Jesteś już po wizycie u mgr Joanna Borowska? Daj znać, co myślisz. Inni pacjenci będą wdzięczni za pomoc w wyborze najlepszego specjalisty.

Dodaj swoją opinię

Odpowiedzi na pytania

7 odpowiedzi udzielonych przez lekarza na pytania pacjentów na ZnanyLekarz.pl

Dzień dobry,

Choć sytuacja wydaje się być rozwojowa - gdzieś rozpoczynają się wspólne dialogi.
W pewnym momencie rozmawiamy, ustalamy, że działamy wspólnie.
Niestety za dwie-trzy godziny zaczyna wybuchać kłótnia, żona ucieka spać do innego pokoju i nie ma szans dialogu w celu pogodzenia się.
Przychodzi następny dzień, rozmawiamy - wszystko jest okay. I najczęściej koło się zamyka, żona narzeka na zbyt dużą natarczywość do przytulania, całowania, zbliżeń czy też bardzo duże nerwy, że wracam do sytuacji o które się kłóciliśmy.
Żona nie chce ze mną iść do żadnego psychoterapeuty bo jak twierdzi nie potrzebuje tego.

Wczoraj ponownie przeprowadziliśmy rozmowę w której wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Żona choć pogodziliśmy się i widać było, że z dużym oporem i pod moim naciskiem powiedziała, że zależy jej na nas.
Dodatkowo pod koniec rozmowy zapytała mnie czy jeśli będzie taka konieczność choć póki co o tym nie myśli może mi powiedzieć bez stresu, że chce się rozstać. Bardzo mnie to zdziwiło bo według mnie dla osoby, która chce walczyć nie powinno się szykować drzwi awaryjnych bo tak to właśnie w moich oczach wygląda.

Boje się, że te uczucia zwyczajnie przestaną istnieć i nawet jak będzie dobrze to ona to zakończy. Gdy dzisiaj zapytałem ją w jakiej sytuacji by chciała się rozejść jak będzie źle czy też bierze pod uwagę sytuacje jak wrócimy do normalności.
W odpowiedzi dostałem: "Chodzi o sytuacje ogólnie. Jak będzie między nami, co będzie między nami"
Ta odpowiedź mnie nie podbudowała kompletnie...

Poprzednia wiadomość na którą uzyskałem odpowiedzi:

Dzień dobry.

Bardzo potrzebuje porady.
Otóż z żoną jesteśmy 9 lat w związku i 3 lata po ślubie.
Przechodzimy spory kryzys związany głównie niestety z mojego powodu.
Od momentu w którym wybudowałem dom przyszło we mnie bardzo duże rozładowanie energii.
Trwało to jakieś 1,5 roku - wracałem z pracy, jadłem obiad i bez względu na wszystko potrzebowałem się położyć i resztę dnia spędzając nic nie robiąc. Nie widziałem w tym problemu - niestety. Moja żona musiała załatwiać sprawy, jeździć do swojej rodziny, na zakupy z córką, która aktualnie ma 3 lata.
Zaniedbywałem opieke nad córką do minimum jak również i nie patrzałem na potrzeby żony.
Jakieś 4 miesiące temu czara goryczy wylała się z mojej żony. Doszło do kłótni, robienie sobie na złość, rzucanie chamskich słów i upokarzanie siebie nawzajem.
Może taki prysznic był mi potrzebny. Wtedy właśnie powiedziała mi, że uczucia do mnie nie są takie jakie były.
Po około 2 tygodniach udało nam się porozumieć i wracaliśmy do wspólnego życia.
Kubeł zimnej wody pozwolił mi zrozumieć mój błąd i zacząłem działać.
Nie z przymusu ale sam widzę, że zaniedbałem wszystko.
Wszystko wydawałoby się wracało do normy.
Żona powiedziała mi, że powiedziała o uczuciach, że są mniejsze tylko na złość.
Później wyjaśniliśmy sobie, że uczucia były przygaszone przez złość.
Z biegiem czasu zauważyłem, że pokazywanie uczuć bądź sama rozmowa o nich u mojej żony przestała istnieć.
Gdy starałem się rozmawiać na temat nas - milczała, dosłownie milczała.
Jak pytałem dlaczego milczy to stwierdzała, że nie ma nic do powiedzenia.
Wczoraj już miałem dość sytuacji, że nie chce ze mną rozmawiać i mocno ją przycisnąłem na odpowiedź.
Pierwsze jej słowa były, że mnie kocha ale te uczucia nie są jak kiedyś. We mnie coś pękło... oddałem pierścionek i powiedziałem, że nie można kogoś kochać połowicznie. Napływ emocji znowu wziął górę i zamiast kontynuować rozmowę zakończyłem informacjami o rozwodzie - ten temat też był omawiany 4 msc wcześniej.
Kilka godzin później zacząłem ponownie rozmawiać na temat tego co czuje.
Jak stwierdziła raz kocha bardziej a raz mniej.
Że chodząc za nią i cały czas drążąc temat doprowadzam do tego, że ma dość.
Na pytania czy chce o nas walczyć o naszą miłość, usłyszałem tylko: możemy spróbować i co będzie to będzie.

Nie chce ponownie żyć pod znakiem zapytania - nie wiem co ona o nas myśli.
Już 4 miesiące temu po naszym rozstaniu chwilowym walczyłem o powrót a w momencie kiedy już na serio odpuściłem ona wtedy zaczęła się starać i wróciliśmy do wspólnego życia.
Strasznie ją kocham ale też nie wiem jak mam się zachowywać.

Niby mamy sobie dać szanse i zachowywać się normalnie ale świadomość, że ona powie, że jednak koniec jest nie do zniesienia i cały czas męczę ją o kolejne rozmowy.

Aktualnie nadal ma problem żeby mówić choćby, że mnie kocha, że chce wspólnego życia, że chce o nas walczyć.
Żadnych takich zdań nie wypowiada.

Proszę bardzo o radę - nie mogę się skupić na podstawowych czynnościach, pracy.
Czuje się jakbym czekał na wyrok.

Dzień dobry,
w Państwa małżeństwie wydarzyło się sporo trudności. Ważne, że zauważył Pan rownież swoją odpowiedzialność i że chce Pan podjąć działania na rzecz ratowania związku. Zapewne Państwu obojgu towarzyszą trudne emocje i obawy o przyszłość. Jeżeli żona kategorycznie odmawia wspólnej wizyty u terapeuty to istotne byłoby podejmowanie szczerych rozmów, żeby wysłuchać i zrozumieć z czym się mierzy każde z Państwa, jakie ma nadzieje i obawy. Może uda się uzgodnić co byłoby warto robić dla odbudowania relacji, jakie działania podjąć jako mąż i żona oraz jako rodzice.
Proces odbudowywania relacji musi troch potrwać, nikt nie wie ile i nikt nie będzie w stanie dać Panu gwarancji, że żona nie odejdzie. Do tworzenia związku potrzeba chęci i zaangażowania dwóch osób. Dlatego szczera rozmowa, choć może być trudna i nie wiemy dokad doprowadzi, pomoże Panu przestać "czekać na wyrok", jak to Pan określił i co jest bardzo wyczerpujące.
Do tego zaproponowałabym Panu przynajmniej kilka wizyt u psychologa, psychoterapeuty. Byłoby to pomocne w radzeniu sobie w tej niepewnej sytuacji. A gdyby Pan chciał bardziej się sobie przyjrzeć i zrozumieć, to może psychoterapia.

mgr Joanna Borowska

Nie umiem się dogadac z mężem mąż jest starszy odemnie jesteśmy 8 lat po ślubie. Ale problemy pojawiły się dopiero jak zrobiła ogromny dług mąż wtedy mi pomógł i od tego wszytko się zaczęło wypominanie że mi pomógł,że ja nic nie robię w domu dodam że to ja pracuję na 24 h a on siedzi na rencie.
Zaczeły też się słowa że jestem nie normalna głupia że ja nic nie umiem załatwić. W 1.5 roku tem posadził mnie o zdradę której nie było i to już było prawdziwe piekło sprawdzenie telefonu sprawdzanie czy jestem w pracy stało się to z jego strony chore powtarzanie przy każdej kłótni że jak mi się nie podoba mogę iść do niego tylko nie wiem do kogo
Z kolejki znowu 6 miesięcy temu zrobił wojnę z moim wujostwem co mnie wychowali że się wtrącaj ale oni zawsze pomogli a nie się wtrącali
I myśłam że temat z kochankiem się uspokoił to siad na wujostwo że oni wiedzieli że mam kochanka no już tego to nie wytrzymał urządziłam mu e domu awanturę że się mu w głowie przewraca z tej zazdrości. Słowa które padły z jego ust zabolały bo powiedział że nie ma o kogo być zazdrosny.
Potem parę dni było spokoju do czasu kiedy nie przyszedł list do zapłaty na mnie. Zaczeło się znowu że wiziełam pożyczki że znowu długi. Ale nie wzięłam żadnych pożyczek spraw został zgłoszona na policję oraz do mojego prawnika. Ale mój mąż ma pretekst do awantur wypomiania wydzwania urządza awantury nawet przez telefon. Kłotnia jest obyle co nie potrafimy razem normalnie rozmawiać nawet czepia się o to jak jeżdżę że źle zaparkuje o wszytko byle się kłócić.
Nie mam sił już nie wie co robić jestem głębkiem nerwów płacze wychodzę ja długie spacery byle nie spędzać czasu z nim bo nie mam ochoty patrzeć na jego buzię.
Jak go poznałam był innym człowiekiem a teraz diabeł wcielony się stało.
Ja obecnie czekam na wizytę do psychologa bo nie radze sobie już.
Pochodze z rodziny z problemami alkoholowymi awantury były ja porządku dziennym. Teraz spotkało mnie tylko bez alkoholu a z awanturami o byle co. Proszę doradzić co mam robić gdzie się udać po pomoc. A może to już koniec naszego małżeństwa

Dzień dobry,
takie sytuacje i trudności są złożone. Mogą mieć różne źródła. Napięcia między Państwem są już od jakiegoś czasu, a z Pani opisu wynika, że sytuacja robi się coraz trudniejsza. Ważne jest, że szuka Pani pomocy psychologicznej, z pewnością będzie to dobry kierunek, żeby sobie pomóc. Czy rozmawiała Pani z mężem o konsultacji psychologicznej wspólnej dla Państwa lub o terapii małżeńskiej? Gdybyście Państwo chcieli spróbować byłoby to miejsce, gdzie można popracować nad relacją, nad komunikacją w relacji, zrozumieniem siebie nawzajem.
Natomiast jeśli mąż się nie zgodzi, proszę zacząć od pomocy sobie, przyjżeniu się swoim emocjom, reakcjom, zrozumienia tego co się z Panią dzieje w tych sytuacjach i potem, co może Pani z tym zrobić, jak reagować...
Pozdrawiam serdecznie

mgr Joanna Borowska
Zobacz wszystkie odpowiedzi

Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.

Najczęściej zadawane pytania