dr n. med. Maciej Jan Dokrzewski

Strata czasu, nerwów i pieniędzy. Nie czułam podczas wizyty szacunku od lekarza, relację z nim opisałabym raczej jako antagonistyczną. Ponadto zasugerował zaskakująco "atrakcyjny" plan leczenia: zanim cokolwiek zrobimy, potrzebne będzie 12 comiesięcznych wizyt. Poprosił o badania, które mam już zrobione. Poinformowałam lekarza, że mogę mu wysłać teraz te wyniki badań (wizyta była przez telefon). "Nie ma potrzeby, przyniesie Pani na następną wizytę." Przy takim podejściu wątpię że kolejna wizyta się odbędzie.

Czuć było, że chce zakończyć wizytę jak najszybciej. W pośpiechu nie przeczytał nawet informacji z formularza – przy tym lekarzu "informacje, które chcesz przekazać lekarzowi przed wizytą" powinny być podpisane "spróbować przekazać". Płacąc za jego czas spodziewałabym się znacznie więcej.

I really appreciate how doctor welcome the patient and he is very friendly and smart to the client.

Pan doktor był bardzo miły, odpowiedział na każde z moich pytań szczegółowo. Bardzo dobry lekarz. Polecam :)

Pan doktor spóźnił się na wizytę (online) 20 minut, za co nie był łaskaw przeprosić.
Odniosłem wrażenie, że podczas wizyty gdzieś się spieszył i starał się ją jak najcześniej zakończyć. W ogóle nie był skłonny wysłuchać moich pytań. Nie padło: "ma pan jakieś pytania?", tylko intensywne dążenie do zakończenia wizyty.
Dodatkowo, jedna opinia pana doktora - ta o minimalnym wpływie leków antydepresyjnych na seks - wydaje się być sprzeczna z bieżącym, dominującym stanem wiedzy medycznej.

Chodziłem na konsultacje przez ok 4 miesiące z jednoznaczną opinią od psychologa, więc zakładałem że pójdzie szybko. Pan doktor postanowił to zignorować i przez cały czas leczył mnie lekami przeciwdepresyjnymi, jednak to nie depresja była moim problemem.
Po pogorszeniu stanu mojego zdrowia, dobiciu do dawki maksymalnej antydepresantów i usłyszeniu, że na kolejnej wizycie będę leczony podobnymi lekami, postanowiłem zrezygnować.
Dla porównania, u obecnego lekarza mój problem rozewiązałem w 8 dni! ze wszystkimi badaniami, których Pan Dokrzewski nie potrzebował.
Podsumowując, była to strata czasu i pieniędzy.

Od pół roku leczyłem się u tego pana. Wizyty trwały niecałe 5 minut (informacja do NFZ brzmiała, że 45 min — sprawdzałem w ZIP). Lekarz często pytał, czy... jestem u niego po raz pierwszy, zanim nie zajrzał do kartoteki. Przepisywał coraz to większe dawki leków, nie słuchał informacji o tym, że nie dawały one pozytywnych skutków (ostatecznie, okazały się nie potrzebne (sick!). Nikomu nie polecam wizyty u niego. Wyjątkowo arogancki człowiek.

Lecze się u niego już parę lat. Znakomity lekarz,bardzo ludzki i pełen zrozumienia -mimo że chodzę z NFZ . Polecam :-)

Bardzo polecam! Zgłosiłam się do Pana doktora z kontynuacją leczenia po próbie samobójczej. Pan doktor niezależnie od dokumentów zadał mi konkretne pytania, prosił, abym opowiedziała wszystko niezależnie od tego co napisał jego poprzednik i przepisał odpowiednie leki. Był bardzo ciepły i dał od siebie wskazówki ja dalej sobie radzić. Z chęcią do niego wrócę, bo to prawdziwy lekarz o ludzkim podejściu, a tego w swojej chorobie potrzebuje.

Odradzam i nie polecam. Żenujący poziom wizyty, krótko, bez dokładnego wywiadu. Mechaniczne wypisywanie leków. Brak rozmowy z pacjentem. Rutyna i ignorancja. Jestem bardzo rozczarowana tym lekarzem, nie wyprowadza z choroba a raczej uzależnia od leków.

Kilka lat temu z ciężką postacią depresji zgłosiłam się do Pana dr z nadzieją na uzyskanie pomocy. Pan dr poświęcił mi dosłownie 2 minuty, bez słowa wypisał i podał mi receptę. Na moje nieśmiałe pytanie co właściwie ze mną jest, odpowiedział lakonicznie: depresja. Odpowiedziałam, że czytałam na stronie internetowej o możliwości podjęcia terapii, na co zirytowany Pan dr odpowiedział: "Może jeszcze Pani L4 pani na 3 miesiące wypisać? Dziękuje, do widzenia." Nie zdążyłam odpowiedzieć, że jestem studentką i nie zależy mi na okradaniu ZUSu, tylko uzyskaniu pomocy.Wzięłam receptę i rozpłakałam się po wyjściu z gabinetu. Na szczęście 2 lata później trafiłam na cudowną Panią doktor, która udzieliła mi wielu informacji i od razu skierowała na terapię, która praktycznie uratowała mi życie. Odradzam dra Dokrzewskiego tak mocno jak tylko mogę, bo z taką arogancją i brakiem szacunku nie spotkałam się nigdy wcześniej, ani nigdy później u żadnego lekarza.