Moje doświadczenie
Adres
Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)
Psychoterapia indywidualna • 100 zł
Badania psychologiczne • 100 zł
Poradnictwo psychologiczne • 100 zł +2 więcej
Psychoterapia partnerska • 150 zł
Zwykła wizyta
Czy brakuje Ci jakichś informacji w profilu tego specjalisty?
Pokaż innych psychologów w pobliżuOpinie pojawią się wkrótce
Napisz pierwszą opinię
Jesteś już po wizycie u mgr Piotr Mrozowski? Daj znać, co myślisz. Inni pacjenci będą wdzięczni za pomoc w wyborze najlepszego specjalisty.
Dodaj swoją opinięOdpowiedzi na pytania
1 odpowiedzi udzielonych przez lekarza na pytania pacjentów na ZnanyLekarz.pl
Koniec października i początek listopada był dla mnie trudny jak i dla całej rodziny.Tata chorował na astmę i na serce,ostatnie trzy tygodnie swojego życia spędził na szpitalnym łóżku.W połowie listopada tata zmarł...serce stanęło.Prawie codziennie albo w dzień lub wieczorem starałam się odwiedzić.Było to dla mnie trudne jak przychodzilam,musiałam opanować płacz gdy widziałam jak on się męczy. W niedziele bardzo chciał wrócić do domu chociaż mówiliśmy mu że dopiero we wtorek ma wracać do domu a on był pewny że w niedzielę.Po dłuższej rozmowie to zrozumiał ,chciał aby każde z dzieci i mama tego dnia przyszli fo odwiedzić najbardziej pytał o mnie i o brata,tego dnia miałam nie iść bo byłam przeziebiona i nie chciałam zarażać ale jak tata chciał to przyszłam.Jak zawsze przyszłam,zrobiłam mu herbatę i nie chciał nic jeść.Trochę spał to ja się w tym czasie uczyłam i jak się przebudzal to pytał co robię,trochę pozartowal jak zawsze i tego dnia mówił do mnie inaczej niż zawsze ale czuł się naprawdę lepiej niż wcześniej.Powiedziałam z godzinkę i mówiłam że muszę już iść bo ciemno i zle sie czulam.Mówił żebym uważała i poszłam.Wieczorem do mamy dzwonią ze szpitala...już miałam iść spać nagle mama dzwoni,na początku nie uwierzyłam bo na prawdę dobrze się czuł po chwili rozmowy jednak nie...to był taki ból w sercu,cała się trzeslam i płakałam głośno.Spakowalam się szybko i zadzwoniłam do przyjaciela czy przyjedzie po mnie do internatu i odwiezie do domu,zgodził się.Ale to nie ważne od tego dnia wszystko jest dziwne w tym życiu.Dzień w którym przywieźli tatę do domu to każdy siedział cały czas przy trumnie,w nocy nie chciałam spać tylko siedzieć przy tacie wspominając sobie wspomnienia tak przez trzy dni..Nie chciałam jeść ale zmuszani mnie zjadłam trochę i godziną snu.Nie chciałam trafić już taty..to jest za szybko...teraz nic nie chce mi się robić,nie chce mi się uczyć,jeść,czasami nawet spać,życie straciło sens,chce mi się ciągle płakać jak sobie przypomnę całą sytuacje,jestem bardzo nerwowa,krzyczę na wszystkich z kim rozmawiam.Ale mój przyjaciel a teraz chłopak wspiera mnie ale to jakby nic mi nie daje.W święta było najgorzej...nie wiem co ze sobą zrobić.Proszę o pomoc.
Śmierć bliskiej osoby, rodzica, to jedno ze zdarzeń wywołujących najwyższy poziom napięcia w życiu człowieka. Reakcje, które Pani opisuje są w dużym stopniu naturalnym sposobem przeżywania żałoby. Najzdrowszym sposobem poradzenia sobie ze stratą jest stopniowe pogodzenie się z nią i zaakceptowanie jej. Jeśli jednak Pani reakcje emocjonalne są tak bardzo intensywne i trudne dla Pani i otoczenia to być może korzystnym byłoby skorzystanie z pomocy specjalisty, psychoterapeuty, który pomógłby pani zaakceptować śmierć ojca.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.