lek. Teresa Griesgraber

Super lekarz z bardzo dużym doświadczeniem. Szybko i dobrze zdiagnozowała mononukleoze u syna. Polecam

W skrócie:
Pani doktor na wejściu nie spytała o to co jest córce i od kiedy występują objawy. Nie chciała również słuchać o tym co do tej pory u niej stosowałam (po konsultacjach z innymi lekarzami telefonicznie/na czacie). Za każdym razem jak chciałam naświetlić sprawę byłam uciszana. Pani doktor jedyne co miała mi do powiedzenia (powtarzała to ze 4 razy) to, że muszę robić inhalację (tłumaczyła mi jak je mam robić) i nie przyjmowała do wiadomości, ze córka od ponad tygodnia ma robione inhalacje a objawy nie znikają (brzydka żółta wydzielina z nosa). Przyszłam z 3 latką więc próbowałam Pani doktor wytłumaczyć, że wiem po takim czasie jak się robi inhalacje - na próżno. W każdym razie wizyta to był zmarnowany czas i duży stres. Nie polecam.

Pani przyjmowała nad w medicover na Puławskiej w Warszawie.

Pani Teresa zbagatelizowała sprawę. Córka bardzo źle się czuła po przyjmowanym nowym hormonalnym leku i zdecydowałam się na poradę telefoniczną właśnie u Pani Teresy. Zaleciła picie wody, dużo ruchu (córka gra w tenisa od 10 lat) i wieczorny odpoczynek. Stwierdziła też, że lek nie jest przyczyną złego samopoczucia córki. Nie dowierzałam, ponieważ córka czuła się coraz gorzej. Ostatecznie byłyśmy w szpitalu i przeprowadzono badania. Potwierdzono nietolerancję leku i zaburzenia hormonalne. Odradzam wizytę i teleporadę u Pani doktor.

Pani doktor bardzo nam pomogła po ponad 2 tygodniowym kaszlu u córki i 2 wizytach u innych lekarzy. Po umówieniu się na wizytę w ostatniej chwili (45 min przed wizytą) dopiero pod gabinetem miałam chwilę żeby sprawdzić opinie. Szczerze mówiąc po przeczytaniu opinii byłam negatywnie nastawiona ale nie miałam innego wyjścia gdyz następne 3 dni byly wolne od pracy (niedziela + swieta) chciałam pomóc córce po kolejnym leku ktory nie dawał efektu. Pani była miła, przeprowadziła wywiad, wszystko wytlumaczyla i przepisała w końcu odpowiednie leki, które pomogły. Jestem zadowolona z wizyty, która odbyłam wraz z córką.

Byliśmy u lekarki i żałuje ze nie sprawdziłam opinii na tym portalu ponieważ się sprawdziła się w 100%. Lekarka stwierdziła ze to nic takiego i sama się wyleczy, kazała nie robić inhalacji ani nawet nie podać wit C!!! Po tygodniu nieliczenia temperatura 39 u dziecka!

Bardzo nie polecam Pani doktor. Skarzylysmy sie nie zmeczenie i sennosc , podejrzewajac cukrzyce lub problemy z insulina i proszac o skierowanie na krzywa cukrowo-insulinowa.Pani doktor z wielkim niezadowoeniem z powodu naszsj prosby, byla bardzo niemila i oschla, mimo wielu prosb , nie wystawila skierowan.Odpadla , ze obecna pogoda powoduje ogromne zmeczenie i sennosc oraz zaburzenia tarczycy ktore sprawdzalysmy tydzien temu i byly w normie.

Byliśmy z dwulatką na dyżurze w Luxmedzie. Dziecko ledwo co stało na nogach po nieprzespanej nocy spowodowanej strasznym kaszlem oraz wymiotami. Pani Doktor nie przepisała żadnych lekarstw twierdząc, że " nie jest to klinicznie potwierdzone, żeby dawać dziecku syropy" i kazała dać się rozwinąć chorobie. Nie polecam.

Odbyłam wizytę w Medicover z dzieckiem, u którego od dłuższego czasu utrzymywał się katar. Pani doktor bardzo pobieżnie zbadała syna (8-miesięcy), bo stwierdziła, ze dziecko jest niespokojne i nie ma się co „siłować”. Na końcu diagnoza, ze to infekcja, z która mały poradzi sobie sam. Nie przepisała żadnych leków ani specjalnych zaleceń. Niestety 2 dni później dziecko dostało temperatury i skończyło się na antybiotyku. Osobiście nie polecam.

Przyszłam na wizytę kontrolną z 10mc dzieckiem po tygodniowej kuracji na przeziębienie (katar i kaszel, kuracja solą fizj). Dziecko kaszlało ale poza tym zachowywało się normalnie i nie miało temperatury. Pani doktor po osluchaniu rozpoznała zapalenie oskrzeli, zmiany na płucach i zapalenie ucha. Nakazała natychmiast zacząć podawać ogólny antybiotyk a na moje pytania, że jak to możliwe że zdrowo wyglądające dziecko bez temperatury jest w tak poważnym stanie odpowiadała, że dzieci mają słaby odruch kaszlowy, antybiotyk trzeba wypisać bo tam w płucach "aż się gotuje", " wypisuję antybiotyk bo potem rodzice mają do mnie pretencję, że dzieci nie zdrowieją". Na pytania o konrolę - skoro stan dziecka jest taki poważny mówiła, że kontroli nie trzeba, po prostu podam leki i więcej mam już nie wracać z dzieckiem. Nie zaufałam tej lekarce i tego samego dnia udałam się do innego lekarza na potwierdzenie diagnozy. kOazało się, że dziecko ma zwyczajny katar. Dzisiaj jestem tydzień po diagnozie pani doktor- dziecko inhalowałam tylko solą fizjologiczną zgodnie z zaleceniami drugiego lekarza i wszystkie objawy minęły. Przestrzegam przed wizytą u tej Pani - nie potrafiła postawić diagnozy, nie potrafiłała osłuchać dziecka i bez zastanowienia wypisała antybiotyk. Tylko dlatego, że nie posłuchałam zaleceń tej lekarki udało mi się uchronić dziecko przed niepotrzebnym braniem ciężkiego leku jakim jest antybiotyk.

Byłam dziś na dyżurze pediatrycznym w szpitalu na Banacha.
Bardzo pobieżnie badanie. Pani dr wprawdzie osłuchała dziecko ale do uszu zerknęła tylko dlatego , że poprosiłam. Nie bardzo była zainteresowana jak do tej pory przebiegała choroba dziecka i jakie leki brało dziecko. Stwierdziła że gorączka może trwać 7 dni. Leków nie przepisała żadnych. Coś tam mogę psiknął do nosa. I tyle. Stracony czas.